Smród, żółte kałuże, zapylone powietrze oraz obumarłe drzewa – to wspomnienia mieszkańców Gdańska, którzy przez lata mogli śledzić, jak wygląda przeładunek siarki w sąsiedztwie ich domów. Gdy po latach proceder zakończono – odetchnęli z ulgą.
Przez kilkadziesiąt lat siarka była przeładowywana w gdańskim porcie i uprzykrzała życie ludziom oraz truła okolicę. W 2009 roku zakład zlikwidowano. Mieszkańcy nie tęsknią za kłopotliwym sąsiadem.
– Nie minęło 10 lat, a ginęło wszystko. Był przepiękny zagajnik brzózkowy za szkołą. Z drzew pozostawały kikuty. Dlatego gdy zapadła decyzja o budowie obiektów Siarkopolu, to wysiedlano mieszkańców z Wisłoujścia i Westerplatte – wspomina mieszkaniec Gdańska.
Podobnych relacji mieszkańców Trójmiasta jest więcej. Zebrał je i upublicznił Dariusz Krzywda, przewodniczący Zarządu Osiedla Warszów. Warszów to dzielnica Świnoujścia, w której OT Port dokonuje obecnie przeładunku siarki granulowanej. Mieszkańcy alarmują, że wszystko odbywa się jak w portach Trzeciego Świata.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i cyfrowym wydaniu z 25 października 2017 r.
Tekst i fot. Bartosz Turlejski
Na zdjęciu: Ludwik Heinsch, prezes OT Port przekonywał niedawno, że przy załadowaniu siarki nie będzie pylenia. A na zdjęciu granulat siarki podczas przeładunku w świnoujskim OT Porcie…