W Szczecinie pieczą zastępczą objętych jest ponad tysiąc dzieci. Większość z nich w rodzinnych jej formach, ponad dwieście pięćdziesiąt w placówkach. Jeśli to tylko możliwe, każdy z biologicznych rodziców dostaje szansę i wsparcie, by dziecko wróciło pod ich skrzydła. Niestety, nie wszyscy chcą z tej szansy skorzystać.
– Dziś mamy w mieście trzydzieści sześć form zawodowej pieczy zastępczej, dwie nowe powstały w tym roku: rodzinny dom dziecka i jedna rodzina zawodowa – mówi Jacek Cerebież-Tarabicki, zastępca dyrektora szczecińskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. – Zawsze pewna liczba chętnych kandydatów jest w procesie kwalifikacji, bardzo zależy nam jednak na pozyskiwaniu nowych. Drugi ważny filar pieczy zastępczej stanowią rodziny niezawodowe. Wszystkie osoby, które czują, że chciałyby zaopiekować się choćby jednym dzieckiem, są przez nas mile widziane.
Jak wynika z danych z końca grudnia 2017 roku, w Szczecinie w tym czasie funkcjonowały 394 rodziny zastępcze spokrewnione, wychowujące 482 dzieci. W 122 rodzinach niezawodowych było 143 dzieci, w 11 pogotowiach rodzinnych 67, w 7 rodzinach zastępczych zawodowych 22, w 3 specjalistycznych rodzinach zawodowych 8, w 12 rodzinnych domach dziecka 83. Łącznie w pieczy rodzinnej przebywało 805, w pieczy instytucjonalnej 215 wychowanków.
Tylko w ubiegłym roku w szczecińskich szpitalach matki pozostawiły po urodzeniu 26 noworodków. W części tych decyzji nie bez znaczenia była kondycja zdrowotna dziecka, w tym ciężkie wady wynikające z trybu życia matki w okresie ciąży.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 28 maja 2018 r.
Anna Gniazdowska
Fot. Robert Wojciechowski