Cmentarz Centralny, czyli „park, co pochował umarłych”, największa w Polsce i jedna z najrozleglejszych nekropolii Europy: o statusie zabytku, jaki w konkursie National Geographic został uznany za „jeden z nowych cudów Polski". Na pewno nie takich „obrazków" można się spodziewać spacerując jego alejami.
Przy jednym z głównych cmentarnych traktów - al. Lipowej - ukrzyżowany Chrystus na złamanym krzyżu leży wśród chaszczy i zeszłorocznych liści, jak reszta rozbitego nagrobka z mogiły, której opiekunowie nie opłacili miejsca na następnych 20 lat. Przy pniu starego drzewa kolejny tak przejmujący ślad przeszłości. Pozostawiony niczym memento na skraju kwatery z pochówkami z minionego wieku. Kolejny krzyż, tym razem bez krucyfiksu, zagubiony pomiędzy pniami drzew na skraju al. Dębowej. Natomiast opodal kwatery 56a wszystkie kamienie, jakie pozostały po ŚP Edwardzie - rocznik 1932, leżą porzucone na skraju drogi. Na co czekają? Może na miejsce, jakie teraz przy al. Widokowej zajmuje drewniana „tymczasówka” nagrobna, czyli pomiędzy asfaltową nawierzchnią, a czarnym i wielkim plastikowym kontenerem na odpady…
Nie, na pewno nie takich śladów (nie)pamięci spodziewać się można spacerując cmentarnymi alejami. ©℗
(an)
Fot. Arleta Nalewajko