Działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej zdecydowali w referendum, że do wyborów do Sejmu pójdą w koalicji - choć nie wiedzą jeszcze w jakiej. Najchętniej kontynuowaliby współpracę z Platformą Obywatelską, z którą, jako Koalicja Europejska, startowali w eurowyborach.
- Decyzja w referendum nie rozstrzyga, w jakiej koalicji pójdziemy - powiedział Dariusz Wieczorek, lider Sojuszu w naszym regionie. - Są trzy warianty. Szeroka koalicja z udziałem wszystkich ugrupowań, które chcą współpracować. Wariant z koalicją, w której nie chce być PSL. I trzeci wariant: budowanie koalicji ze wszystkim ugrupowaniami lewicowymi, a więc z partią Razem czy Wiosną. Trudno ocenić, jaki wariant jest najbardziej prawdopodobny. Czekamy na sobotę i decyzję Polskiego Stronnictwa Ludowego. Uważamy za bardzo pozytywne doświadczenie z Koalicją Europejską. Jesteśmy za tym, aby dalej ten projekt kontynuować - to wariant pierwszego wyboru.
Stanisław Wziątek z zarządu województwa zachodniopomorskiego podkreślał, że koalicja, jakakolwiek by nie była, ma kierować się nie tylko chęcią odsunięcia od władzy prawicy, ale także pragnieniem przeprowadzenia w Polsce zmian.
- Mamy 30 głównych punktów naszego programu - poinformował. - Możemy je poszerzyć, możemy je ograniczyć, wszystko będzie uzależnienie od tego, jakie kompromisy wypracujemy z naszymi potencjalnymi partnerami.
Dawid Krystek, przewodniczący SLD w Szczecinie, stwierdził, że partia przetrwała cztery lata poza parlamentem dzięki dwóm czynnikom.
- Po pierwsze: potencjał miliona polskich serc, które nadal obdarzają nas uczuciem. To są ci wyborcy, którzy cztery lata temu oddali na nas głos. Każdy partner, który przystępuje do rozmów z nami, ma z tyłu głowy, że zagłosowało na nas milion osób - mówił. - Po drugie: bardzo silna struktura partyjna.
Wieczorek dodawał, że gdyby Sojusz miał startować w formule koalicji lewicowej, to musiałby być wtedy liderem - i taka koalicja wystartowałaby właśnie pod szyldem SLD. To pozwoliłoby uniknąć ośmioprocentowego progu wyborczego.
- 15 kandydatów SLD w ramach KE zdobyło 800 tysięcy głosów - przypomniał D. Krystek. - Sondaż dla RMF-u mówi, że koalicja lewicowa na starcie może mieć 12,5%, co mogłoby się przełożyć na ok. 50 mandatów w Sejmie. Morał: bez posłanek i posłów SLD nie powstanie w Sejmie żadna koalicja. ©℗
Tekst i fot. (as)
Na zdjęciu od lewej: Działacze SLD w regionie – Damian Syjczak, Dawid Krystek, Dariusz Wieczorek, Stanisław Wziątek opowiadali o możliwych wariantach koalicyjnych.