Nie będzie już fetoru unoszącego się w okolicy zejścia na plażę przy ul. Bosmańskiej w podkołobrzeskim Grzybowie. Najpierw znalezione zostało jego źródło, a następnie ustalony został człowiek, który przyczynił się do jego powstania.
Smród psujących się ryb przy ul. Bosmańskiej stał się w pewnej chwili nie do wytrzymania. Okazało się, że ktoś wrzucał rybne odpadki do toalety typu toi toi. Obsługa techniczna opróżniająca zbiornik z fekaliami musiała odseparowywać większe elementy, w tym rybie głowy i ogony od reszty zanieczyszczeń.
Pozostałości oprawianych przez kogoś ryb usuwały służby Gminnego Ośrodka Sportu, Turystyki i Rekreacji. W końcu pracownicy GOSTiR postanowili poczekać na autora „aromatycznej atrakcji turystycznej”. Okazał się nim właściciel jednej z miejscowych wędzarni ryb. Mężczyzna wyraził zdziwienie, gdy usłyszał pretensje dotyczące jego zachowania. Jak tłumaczył, był pewny, że nic złego nie robi. Przyznał przy tym, że odpadki wrzucał do toalety raz na jeden lub dwa dni. Wcześniej resztki ryb wrzucał do rowu melioracyjnego przy ul. Bałtyckiej w Grzybowie. Teraz niefrasobliwym przedsiębiorcą zajmuje się policja. Mężczyzna swoim zachowaniem sprowadzał bowiem zagrożenie epidemiologiczne.
(pw)
Fot. Ryszard PAKIESER