Czwartek, 21 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Sprawa zabójstwa przed prokuraturą w Świnoujściu. Synowi zabił mamę

Data publikacji: 19 kwietnia 2024 r. 16:28
Ostatnia aktualizacja: 19 kwietnia 2024 r. 16:28
Sprawa zabójstwa przed prokuraturą w Świnoujściu. Synowi zabił mamę
Fot. Arleta Nalewajko  

Zatęsknił za wolnością. Wraz z obrońcami wniósł więc o uchylenie aresztu tymczasowego. Jakby zapomniał, że blisko dwa lata temu przed budynkiem prokuratury w Świnoujściu, „działając w zamiarze bezpośrednim, przemyślanym”, w obecności swego małoletniego syna, odebrał życie jego mamie: zadając co najmniej pięć ciosów nożem.

W Sądzie Okręgowym w Szczecinie toczy się proces Mateusza N., zwanego nożownikiem ze Świnoujścia. Najpoważniejszym z czynów przestępczych zarzucanych oskarżonemu jest zabójstwo. Mężczyzna odpowiada za zamordowanie byłej partnerki na oczach syna. Do tragedii doszło (17 maja 2022 r.) tuż przed budynkiem miejscowej prokuratury, przy ul. Słowackiego, około godz. 15.

Zbrodnia nie była dziełem przypadku czy też nagłego afektu - co wynika z zeznań kolejnych świadków w procesie. Między sprawcą a jego ofiarą od dłuższego czasu narastał konflikt. Dochodziło do kłótni, w których interweniowała policja. Konkubina oskarżała Mateusza N. o przemoc domową, której ofiarą miała być również jej córka z poprzedniego związku. Ostatecznie, oskarżyła go także o gwałt. Usunęła go ze wspólnego życia, mieszkania. Miała też grozić, że zrobi wszystko, aby go wyeliminować również z życia ich wspólnego syna.

Sprawa przemocy fizycznej i psychicznej, jakiej miał się dopuścić oskarżony wobec byłej partnerki i jej córki, była na etapie postępowania prokuratorskiego. Mateusz N. miał dostęp do akt sprawy. Stąd wiedział, którego dnia i o jakiej godzinie kobieta będzie zeznawała w gmachu przy ul. Słowackiego. Własnej matce powiedział, że spróbuje jeszcze z nią porozmawiać. Poprosił, żeby ta również przyszła na godz. 15. I na to spotkanie zabrała wnuka. Tak zapewnił sobie wyjątkową „widownię” dla zaplanowanej zbrodni. Na spotkanie przyniósł nóż, którym byłej partnerce zadał co najmniej pięć ciosów.

- Mecenas był zadyszany, przestraszony. Mówił, że kobieta została sztyletem zraniona kilka razy - podczas piątkowej rozprawy (19 kwietnia) zeznawała pracownica prokuratury, wspominając adwokata, jaki również był bezpośrednim świadkiem zbrodni popełnionej przez Mateusza N., a którego wpuszczała do zabezpieczonego gmachu przy ul. Słowackiego.

Świadek słyszała krzyk - jak się później okazało - matki oskarżonego: „Nie rób tego! Co ty robisz?!”. I widziała leżącą na chodniku kobietę, ranioną po wielokroć w okolicę serca. Nie znała jej wcześniej. Podobnie jak oskarżonego. Choć akurat jego zapamiętała z poprzedzających tragedię wizyt w prokuraturze.

- Czasem był grzeczny i miły, a bywał też agresywny i zły. Musiałam dzwonić po policję, bo się bałam - zeznawała.©℗

Więcej na ten temat w „Kurierze Szczecińskim” i eKurierze z 22.04.2024 r.

A. NALEWAJKO

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Kim
2024-04-19 22:30:29
Kobiety ...z kim Wy się zadajecie ???!!! Uciekać natychmiast od PSYCHOLI, bandziorów świrów kundli wszelkiej maści....
"synowi zabił mamę"
2024-04-19 18:58:20
Hmmm... z jakiej dziedziny specjalista może przedstawić mi przesłanie? filozofię? głębie? mistykę? kazuistykę? metafizykę? i ? ? ? ?...
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA