Policjanci nie mają uprawnień do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi, co więcej – nie muszą nawet mieć prawa jazdy. W dodatku radiowozy, którymi docierają na interwencję, są wysłużone i powinny być wycofane ze służby. Kilka dni temu Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, z którego nie wyłania się najlepszy obraz.
REKLAMA
Flota transportowa policji liczy blisko 22 tys. pojazdów i jest bardzo zróżnicowana pod względem marek. Policja najwięcej pojazdów zakupiła w latach 2008-2009 i po kilku „chudych” latach dopiero od 2014 r. wydatki na zakup policyjnych pojazdów znów zaczęły rosnąć. W latach 2015-2016 zakupiono ogółem ponad 3,5 tys. pojazdów (tj. o prawie 180 proc. więcej niż w latach 2012-2013) – wynika z raportu. Gdy powstawał, zdecydowana większość jednostek (23 z 25) nie dysponowała sprzętem transportowym na poziomie odpowiadającym ustalonym normom. W 23 jednostkach, łącznie do ustalonych dla nich norm, na koniec 2015 roku brakowało 593 pojazdy, a na koniec 2016 roku – 636.
Jak to wygląda w naszym regionie? Mówiąc ogólnie: dobrze. Ale gdy próbowaliśmy dotrzeć do konkretów, okazało się, że ciężko uzyskać odpowiednie dane.
Kolejny absurd to żeby mieć uprawnienia policjant co miesiąc musi płacić ubezpieczenie AC z własnej kieszeni.
Czytelnik
2018-02-27 09:42:29
Ale cóż Wam powie pani rzecznik Śledziona jak kobieta nie ma bladego pojęcia o transporcie,bo mieć nie musi.Od tego jest Naczelnik Wydziału Transportu i policjanci którzy na co dzień z tych pojazdów korzystają lub...korzystali.Pamiętajmy że są to głównie auta 24 godzinne.One non stop są w służbie.Nie trzeba specjalnej wyobraźni by zrozumieć co z takimi autami które są eksploatowane w ekstremalnych warunkach się dzieje.Tam nie ma czasu na bieżące naprawy.Codzienna obsługa samochodu wykonywana przez posiadającego na stanie policjanta to czysta fikcja i w zasadzie ogranicza się do sprawdzenia płynu do szyb.Naprawy-? proszę podjechać na bazę WT na Klonowica i sprawdzić ile jest samochodów naprawianych-co najwyżej kilka sztuk na tabor liczący w setkach.Nie ma pieniędzy na właściwą naprawę,nie ma na części dedykowane przez producenta,kupuje się więc zamienniki.O przeglądach technicznych tych pojazdów rozmawiałem z sąsiadem policjantem-to co mi mówił to włos na głowie się jeżył kiedy mówił jak odbywa się przegląd.Uprawnień policjanci nie robią z prostego powodu.Mając uprawnienia jest się wołem roboczym i pracuje się jako "woźnica-taksówkarz" a potem kiedy go rozliczają za wyniki okazuje się,że w miesiącu 15 dni siedział za kółkiem zamiast rozwiązywać problemy w prowadzonych dochodzeniach lub jako dzielnicowy spotykać się z mieszkańcami terenu.Z tego samego powodu właśnie sąsiad też zrezygnował z uprawnień do prowadzenia pojazdów służbowych.