Świąteczne... pawie. W Kołobrzegu trwa dyskusja na temat bożonarodzeniowych ozdób

Świąteczny paw w Kołobrzegu Fot. Artur BAKAJ  

Choć przed rozświetlonymi pawiami mieszkańcy Kołobrzegu chętnie robią sobie zdjęcia, nie brakuje krytyków takich instalacji. Mowa o bożonarodzeniowych dekoracjach, które pojawiły się w przestrzeni miejskiej Kołobrzegu.

Problem niezadowolonych polega nie tylko na tym, że pawie nijak mają się do magii grudniowych świąt, ale również na tym, że w tym roku na świetlne ozdoby miasto wydało blisko milion złotych. Kwota ta wydaje się wielu zbyt wysoka, szczególnie w kontekście tego, że ozdoby zostały tylko wynajęte.

W obronie pawi na swoim oficjalnym profilu w mediach społecznościowych stanęła Ogrodnik Miejski Monika Buśko-Kuś.

- Historia i symbolika tych pięknych ptaków jest bardzo szeroka i różnorodna. Ja wybrałam ten motyw, kierując się w stronę historii tego miejsca i znowu odnosząc się do założeń przedwojennych i tego, że to miejsce nosiło nazwę Plac Cesarski. A jak wiadomo, po ogrodach królewskich często chodziły pawie. W Łazienkach Królewskich w Warszawie jest ich kilka i można je spotkać, spacerując. Tak więc stąd ta historia – tłumaczy wybór pani ogrodnik.

Co do miliona złotych na świąteczne dekoracje, to wielu mieszkańców miasta zastanawia się, dlaczego tak lekką ręką, wydawane są pieniądze pochodzące między innymi z płaconych przez nich podatków od nieruchomości. Jako przykład podobnego rodzaju rozrzutności podają przy tym Koszalin, który w ubiegłym roku był krytykowany za to, że wydatkował na bożonarodzeniowe światełka aż 486 tys. zł, czyli blisko połowę tego, co w tym roku znacznie mniejszy Kołobrzeg. W obu przypadkach zadania powierzono tej samej firmie Multidecor z Piastowa. ©℗

(pw)