Mirosław Don nie wygląda na swoje 77 lat. Smukła sylwetka sportowca, twarz co najwyżej sześćdziesięciolatka. Trudno uwierzyć, że przeżył to, co przeżył, że nosi w sobie historię, która przeraża ale i daje nadzieję; a więc można żyć po czymś takim, nie oszaleć i starać się wybaczyć. Mój gospodarz ujmuje w dłoń wiązkę kilkudziesięciu medali. Biegał w maratonach, by… zapomnieć. Ale tego zapomnieć się po prostu nie da. Wydarzenia określane nazwą „Rzeź wołyńska” opisane i po wielekroć „wyjaśniane”, od niedawna bardziej otwarcie, mają ciągle również wymiar „osobistych tragedii” ludzi żyjących wśród nas.
RZEZ WOLYNSKA w odmianie wzbogaconej o dodatkowe potwornosci, przekraczajace granice wyobrazen o tym jak mozna mordowac, POWTARZANA NA NASZYCH OCZACH I USZACH DLA EKSTERMINACJI ZWIERZĄT. Gdzie współczucie, litość wobec masakrowanych ofiar? Gdzie nienawiść wobec zwyrodnialcow, gdzie masowe protesty przeciwko upodobaniom zbrodniarzy? Wymagamu kultu wspomnień naszych cierpień ale TEN SAM (a nawet zwielokrotniany) RODZAJ CIERPIEŃ ZADAWANY BEZBRONNYM ZWIERZETOM, już nie zasługuje nawet na protest wobec procederu? UCZUCIA WYŻSZE (dobroć, litość, odruch zablokowania zbrodni) wobec bezbronnych a nie mających pieniędzy na
OPLACALNOSC TYCH WARTOSCI CZŁOWIECZYCH NIE ISTNIEJĄ?
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
Polka
2017-03-26 15:50:52
Tak, okrutna i bardzo bolesna jest historia naszego Narodu i naszych Rodaków. Bardzo serdecznie pozdrawiam bohatera artykułu. Wielki szacunek dla Pana !!!
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.