Szczecin nocą. Jak wytłumaczyć zachowanie policji? (akt. 1)

Fot. Ryszard Pakieser  

Do naszej redakcji zgłosili się Czytelnicy z bulwersującą sprawą. Oto z piątku na sobotę około godz. 1 w nocy cztery dorosłe osoby chciały wejść do klubu znajdującego się przy ul. ks. Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

- Zza drzwi dobiegała muzyka, wewnątrz bawili się ludzie – relacjonowali uczestnicy zajścia - Nacisnęliśmy klamkę, chcieliśmy wejść, ale drzwi były zamknięte. Po chwili drzwi się otworzyły i wyszła kobieta oraz 3 lub 4 mężczyzn.

Byli agresywni. Od słowa do słowa wywiązała się awantura. Wezwano patrol policji oraz pogotowie ratunkowe do pobitego mężczyzny i jego żony.

Przed przyjazdem policji osoby, które wyszły z nocnego klubu wróciły do niego i zamknęły drzwi od wewnątrz. Nie wpuszczono policji, która w efekcie odstąpiła od wejścia.

Karetka zabrała dwoje poszkodowanych. Niezbędna okazała się pomoc chirurgów – mężczyzna miał szycie łuku brwiowego, a kobieta problemy ze szczęką.

- Nie rozumiemy dlaczego policjanci odstąpili od drzwi. Dlaczego nie sprawdzili chociażby tożsamości wszystkich uczestników zajścia? – pyta krewna poszkodowanych.

 W powyższej sprawie otrzymaliśmy wyjaśnienie od komisarz Anny Gembali, oficer prasowej KMP w Szczecinie:

- W nocy z piątku na sobotę, po godzinie pierwszej szczecińscy policjanci otrzymali zgłoszenie dot. zdarzenia, do którego doszło przy jednym z lokali znajdujących się na ulicy Wyszyńskiego w Szczecinie.

Przybyli na miejsce zdarzenia policjanci ustalili, że w jednym z pomieszczeń odbywała się impreza zamknięta i, że pomieszczenie to zostało wynajęte, przez co było niedostępne dla osób z zewnątrz. Ustalono, że para, która wezwała policjantów wtargnęła na tę imprezę i nie chciała jej opuścić.

Doszło do przepychanki pomiędzy uczestnikami tego zdarzenia i do uszkodzenia ciała jednej z osób. Policjanci wezwali na miejsce Pogotowie Ratunkowe i została udzielona pomoc przedmedyczna.

Lokal był zamknięty, nie było możliwości wejścia do środka. Należy pamiętać o tym, że aby wejść do środka, muszą być spełnione określone przesłanki. Aby siłowo wejść do środka musi istnieć realne zagrożenie dla życia lub zdrowia innej osoby. W tym przypadku takiego zagrożenia nie było.

Stwierdzono, że jest tam monitoring. Zostanie on zabezpieczony i przeglądnięty pod kątem ustalenia świadków oraz osób odpowiedzialnych za uszkodzenie ciała. Sprawę prowadzą policjanci z Komisariatu Policji Szczecin-Śródmieście.

(żuk)