Już kilka razy w tym miesiącu w Szkole Podstawowej w Kunowie nie było wody ani prądu! – denerwują się rodzice uczniów. – Dzieciaki spędzają tam codziennie kilka godzin i nie mogą w komfortowych warunkach załatwić swych potrzeb fizjologicznych, ani umyć później rąk. Przecież tak być nie powinno, mamy już dwudziesty pierwszy wiek i dostęp do wody oraz elektryczności powinien być nieograniczony!
REKLAMA
Z naszą redakcją skontaktowali się rodzice dzieci uczęszczających do Szkoły Podstawowej w Kunowie (gmina Kobylanka) z prośbą o pomoc w tej bulwersującej sprawie. Czują się już bezradni, bo gdy podejmują jakąkolwiek interwencję w szkole albo spółce Enea, każdy odsyła ich z kwitkiem. A w klasach od zerówki do siódmej uczy się 112 uczniów.
– Rozumiem zdenerwowanie rodziców, bo faktycznie nigdy wcześniej tak często nie zdarzały się przerwy w dostawie prądu do naszej szkoły – przyznaje Mariusz Nosal, dyrektor Szkoły Podstawowej w Kunowie. – Dla nas też jest to uciążliwa sytuacja, bo wprowadziliśmy dzienniki elektroniczne, w których bez działającego komputera nie można dokonać żadnego wpisu, sprawdzić obecności uczniów albo zamieścić oceny.
Już od dawna powinni te druty elektryczne napowietrzne prowadzące do Kunowa wymienić na kabel podziemny.A Enea nic w tym zakresie nie robi, tylko łupi nas za prąd i patrzy czy wszyscy spłacają rachunki na czas.
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
Kunowiak
2017-10-02 17:25:24
Główny problem jest z Eneą głównym dostarczycielem prądu.Nie modernizują sieci i są głusi na nasze skargi po prostu nas mieszkańców lekceważą.Wielokrotnie pstrykają prądem nawet już dwie lodówki wymieniłem bo siadła elektronika, która jest czuła na pstrykanie czy też obniżanie mocy.
Pewnego razu zadzwoniłem na pogotowie energetyczne a tam Pani rozbrajającym głosem powiedziała mi że pstrykanie prądem to wina ptaszków które siadają na drutach elektrycznych !!!!!
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
,
2017-10-02 13:17:52
"...Od dwóch lat jest wójtem w gminie Kobylanka z ramienia Unii Wolności. Przed trzema miesiącami został skazany wyrokiem Sądu Rejonowego w Stargardzie Szczecińskim za przywłaszczenie pieniędzy z Banku Spółdzielczego w Dobrzanach, w którym był prezesem zanim został wójtem, oraz wyłudzenie dotacji z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dostał za to wyrok 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, grzywnę 3,6 tys. zł i zakaz wykonywania zawodu bankowca...." - Głos Szczeciński, 26 maja 2002.
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.