Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Szopki żywe i z figurami w szczecińskich kościołach [GALERIA]

Data publikacji: 25 grudnia 2019 r. 18:11
Ostatnia aktualizacja: 27 grudnia 2019 r. 15:42
Szopki żywe i z figurami w szczecińskich kościołach
 

W święta w szczecińskich kościołach nie mogło zabraknąć szopek, które są nieodłącznym elementem obchodów Bożego Narodzenia. W większości kościołów figury Świętej Rodziny, pasterzy, aniołów i zwierząt gospodarskich odtwarzają znane z ewangelii wydarzenia związane z narodzinami Jezusa. W pierwszy dzień świat po mszach świętych ustawiały się do nich kolejki wiernych, którzy chcieli obejrzeć i sfotografować tegoroczne ekspozycje.

Najwięcej emocji wzbudzają jednak żywe szopki. Jedna z nich została zorganizowana na prawobrzeżu Szczecina - w Żydowcach przy kościele Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Srebrnej. Najbardziej znana jak co roku działa przy Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa przy pl. Zwycięstwa w Szczecinie. Odbywają się tu świąteczne występy różnych wykonawców i zespołów oraz wspólne kolędowanie. Można spotkać też Świętą Rodzinę, w której role wcielają się aktorzy i żywe zwierzęta towarzyszące jej w szopie.

(mak)

Fot. Ryszard Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Ludzie...
2019-12-27 15:33:30
Fajerwerki to obciach!
Szaroburydzikikot
2019-12-27 14:19:01
W mojej gminie- caly rok jest " szopka" z zywymi zwierzetami...Tez uczestnicza w niej czlonkowie " swietych rodzin".Jednak kolejka, zeby zobaczyc ta "szopke" z bliska i poczuc jej prawdziwa atmosfere- jest zdecydowanie mniejsza;).
@.
2019-12-26 18:50:17
Zamiast, "kopiuj-wklej", mógłbyś się trochę wysilić i napisać coś od siebie.
Szopka
2019-12-26 18:23:27
Największą szopkę i to żywą robią politycy głównego nurtu demokratycznego.Tak więc żywa szopka ze zwierzętami pozwala uprzytomnić sobie że jest jeszcze normalny świat
Strega
2019-12-26 09:38:41
@.- masz talent:).
prawda
2019-12-25 21:39:01
Fajnie że Polacy na 3 dni stają się katolikami a później by sobie nóż w plecy wbili.
Quistorp
2019-12-25 20:51:57
do kropki [.]...[Opłatek plus życzenia, które powinny być składane po podłączeniu do wariografu.] W. Sz. Pan godny miłowania interlokutor [.] załatwił całą treść tego felietoniku w jednym zdaniu. Gratulacje dla Mistrzunia!!
.
2019-12-25 18:53:01
To wyjątkowy dzień kiedy nawet w pawlaczu jest wypucowane na błysk. W salonie stoi pięknie udekorowana choinka. Do wyboru dwa modele, pachnąca wyciachana z lasu lub z PCV o woni kontenera z Hamburga. Przystrojenie trzeba siedemnaście razy poprawiać jeżeli w domu jest kot, bo s......jak ma 5 sekund wolnego czasu to już się montuje na drzewie. Ogólnie więc panuje atmosfera podniecenia. Z kuchni dochodzą piękne zapachy, bo Halina 7 dzień nie odchodzi od garów. Do przetworzenia ma 17 ton żywności. Najważniejszym daniem jest karp, który od tygodnia serfuje w wannie, a rodzina dochodzi do wniosku, że wynalazca chusteczek nawilżanych powinien być uhonorowany nagrodą Nobla. Z karpiem bywa problem jeżeli nie dostanie w czosnek przy zakupie i ma koniecznie przebywać w łazienkowym akwenie, żeby dzieci się cieszyły. Wtedy ktoś rybkę musi ukatrupić. Do akcji wkracza wtedy gospodarz domu Wacek. Postać bardzo charakterystyczna. Prawdziwy killer w kalesonach pamiętających jeszcze czasy pobytu Wacka w jednostce wojskowej numer 1879 w Trzebiatowie. Wkracza do akcji uzbrojony w młotek, wiertarko-wkrętarkę oraz czteropak który ma mu pomóc w oswojeniu się z widokiem zwłok. To trwa z reguły kilka godzin, bo w tym czasie Wacek rybę przeprasza że musi dokonać zbrodni, ale rodzina przepada za potrawami śmierdzącymi mułem. Karp dostaje w tubę i już skwierczy na patelni, a Halina patrzy na starego jak na komandosa z "GROMU". Dzieci czekają z utęsknieniem na pierwszą gwiazdkę, która zazwyczaj pojawia się punktualnie o siedemnastej lub osiemnastej. Wszystko zależy od strefy czasowej. W przypadku kiepskiej pogody za gwiazdkę może robić lampka z dźwigu na pobliskiej budowie dziewięćdziesiątego marketu na osiedlu. Przybywają zacni goście. Szwagier na którego zawsze można liczyć jeżeli chodzi o konsumpcję alkoholu. On przybywa z żoną i trójeczką pociech, które są symulatorem tsunami. Pojawia się również wujek Władek, który ledwo odzyskał jako taki wygląd po zakładowej wigilii w warsztacie ślusarskim. On również przybywa z oblubienicą. Jak już wszyscy pościągają kozaki i rzucą wierzchnie okrycia do sypialni nadchodzi moment kulminacyjny. Opłatek plus życzenia, które powinny być składane po podłączeniu do wariografu. Wafel idzie w ruch, a wujek Władek pcha się do szwagierki z jęzorem. Dzieci nie chcą całować Władka, bo wali od niego jak z reaktora w Fukushimie. Po życzeniach siadanie do stołu. Dzieci domagają się prezentów. Starsi niekoniecznie, bo wiedzą czym to pachnie. Zazwyczaj pojawiają się zajebiste zestawy kosmetyków. Z reguły malinowe FA z talkiem którym można sobie udekorować marynarkę. Są też albumy o Pirenejach oraz publikacje "Sam naprawiam Daewoo". Prezenty ogarnięte, więc pora na koryto. Karpik, pierożki, bigosik, hepatil, kluski z makiem, śledzik, hepatil, serniczek, mandarynka, karpik, hepatil, sałatka. Tak gdzieś po 4 godzinach słychać coraz częściej sygnały karetek pogotowia ratunkowego. Pomocy potrzebują ci którzy przez cały grudzień konsumowali jedynie wafle ryżowe, a podczas wigilii w..... półtorej tony bigosu za jednym podejściem. To jest standardowa procedura. Jeżeli wieczerza jest z wariantem zakrapianym to zwyczajowo kończy się około drugiej w nocy jak kierowca wciąga Władka do taksówki, bo go rozchodniaczki przy windzie lekko sponiewierały. Jest też druga opcja, kiedy to wujek postanawia prowadzić osobiście forda fiestę i o poranku jest już gwiazdorem tv , bo mając dziewięć promili jechał torowiskiem.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA