Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Tak trudno zrozumieć...

Data publikacji: 26 października 2018 r. 12:49
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:23
Tak trudno zrozumieć...
Fot. archwium prywatne  

Alicja ma rok i dziewięć miesięcy, zdiagnozowano u niej złośliwy nowotwór śródpiersia. W maju tego roku przeszła bardzo poważną operację usunięcia guza, wraca do zdrowia. Rodzice dziewczynki wystąpili o orzeczenie o niepełnosprawności, na którego podstawie mogliby otrzymać świadczenie pielęgnacyjne. To pozwoliłoby mamie dziecka, której skończył się urlop macierzyński, jeszcze przez pewien czas pozostać przy wymagającej szczególnej opieki i troski małej córeczce. Ale zarówno powiatowy (policki), jak i Wojewódzki Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Szczecinie uznały, że dziecko nie wymaga „konieczności stałej lub długotrwałej opieki lub pomocy innej osoby w związku ze znacznie ograniczoną możliwością samodzielnej egzystencji”.

Państwo Kaczmarkowie mieszkają w podszczecińskim Siadle Dolnym. Rodzina ma teraz jeden najważniejszy cel – by ich najmłodsza córeczka pokonała najważniejszą bitwę w swoim życiu.

Po rozpoznaniu choroby Ala przeszła chemioterapię według protokołu COJEC (najmocniejszej dostępnej na rynku medycznym), a w maju tego roku bardzo ciężką operację guza C38.3 – to guz złośliwy Neuroblastoma III. Aktualnie dziewczynka jest w stanie remisji, jednak ze względu na rozpoznanie i stopień zaawansowania choroby wymaga stałej kontroli onkologicznej w szczecińskiej klinice. Nie jest w stanie samodzielnie egzystować ze względu na wiek, jak i chorobę. Rodzice dziewczynki pracują, mama wykorzystała już urlop macierzyński. By mogła pozostać w domu z córeczką, Kaczmarkowie wystąpili najpierw do powiatowego (w Policach), a potem do Wojewódzkiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Szczecinie. Niepełnosprawność Alicji orzeczono, ale w punkcie siódmym, dotyczącym „konieczności stałej lub długotrwałej opieki lub pomocy innej osoby w związku ze znacznie ograniczoną możliwością samodzielnej egzystencji”, uznano – nie wymaga. Te dwa słowa odebrały rodzicom szansę na świadczenie pielęgnacyjne na dziecko, pozwalające mamie Ali pozostać jeszcze przez pewien czas przy córeczce w domu. To 1400 złotych miesięcznie, które mogłoby zapewnić ciężko choremu maleńkiemu dziecku tak potrzebne matczyne ciepło i opiekę w tym trudnym okresie.

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 26 października 2018 r.

 Anna Gniazdowska, Agnieszka Spirydowicz

Fot. archwium prywatne

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

syla
2018-10-26 23:57:11
Nie ma słów dla ludzkiej znieczulicy. Gdyby kogoś z urzędu to dotknęło to może i pojawilaby się cząstka zrozumienia. Dlaczego trzeba walczyć o coś tak istotnego. Dlaczego małe dzieciatko, które tyle się nacierpialo ma teraz nie być z mamą u boku. Nie bądźmy obojętni. Czyżby trzebabylo uderzyć do sądu. Tak bym chciała pomóc. Aż łza się kręci. Zbierzmy siły i pomóżmy im.
Lub inaczej...
2018-10-26 16:38:32
No Milionerzy i roznego rodzaju "Oli-garki"... po-kaz-cie i Wy, na co i Was w tak Trudnej i Ciezkiej Sytuacji Stac...?/!!
A nie moze tak Kurier - jaki i inne Zakladach Pracy...
2018-10-26 16:31:22
Wystartowac ze Specjalna zbiorka pieniedzy... i na ulicach Szczecina i innych Miast Woj. Szczecinkiego - by "Zawstydzic" Te Osoby - ktore podjely takie Decyzje ?? Przeciez te 1400 zl miesiecznie : 30 dni = daje ok. 47 zl dziennie ! Nie mowiac juz o Zbiorce pieniedzy wsrod wszystkich Szczecinskich Politykow... ktorzy jeszcze kilka dni temu - Obiecywali Nawet "Gruszki na Wierzbie" !! Gdzie Secjalna zbiorka via Internet, powinna rowniez przyniesc jakis Pozytywny Efekt - dla tej malej i Ciezko Chorej dziewczynki...!! Reasumujac: Zycze Powodzenia...!!!
wyspiarka
2018-10-26 15:59:22
Tylko w takich ludziach, jak redakcja Kuriera Szczecińskiego można spotkać życzliwość, empatię i normalną ludzką wrażliwość. A czy będzie prowadzona zbiórka na pomoc dla tej dziewczynki ? Proszę w Kurierze informować .....
!
2018-10-26 14:11:10
O polickim zespole było wczoraj w Radio Szczecin, bo nie chcieli dać mamie chłopca bez nogi możliwości parkowania na kopertach. Skąd taka znieczulica, skąd takie podejście? Opieka nad takimi dzieciaczkami to niewyobrażalny wysiłek i nadludzka cierpliwość, a siedzi sobie ktoś za biurkiem i mówi, że to nic, bo dzieci same się sobą zaopiekują? Żadne pieniądze nie zrekompensują takich tragedii, więc należy się wczuć w sytuację rodziców, pomóc im, a kłody pod nogi każdy potrafi rzucać. I to jak gdyby nigdy nic, ot tak, dla kaprysu. Aż się płakać chce :(
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA