Tramwajami niższych od zakładanych prędkości pozostaną póki co składy odwieszonej od środy linii 2 z Niebuszewa do pętli ul. Turkusowej. Podobnie zresztą, jak i „ósemkę", które wraz z nimi od środowego poranka znów wożą pasażerów przez Basen Górniczy, przez most Pionierów i Zdroje do obrzeży osiedla Słonecznego i z powrotem do Gumieniec. Na swoją stałą trasę do Basenu Górniczego wróciły również „siódemki".
Pierwszy dzień po przywróceniu regularnych połączeń torowiskami, które w grudniu i styczniu przeszły przymusowe naprawy, po tym, jak zaczęły w ich szynach pękać spawy, minął bez niespodzianek.
Jak poinformował „Kurier" w środę Mirosław Pińkowski, kierownik wydziału infrastruktury torowo-sieciowej w Spółce Tramwaje Szczecińskie, przez najbliższe tygodnie, a co najmniej do czasu sporządzenia ekspertyz na temat przyczyn usterek i uszkodzeń, na całej trasie od ul. Wyszyńskiego przez ulice Energetyków, Gdańską i na odcinku tzw. szybkiego tramwaju do pętli Turkusowa utrzymane jest ograniczenie prędkości jazdy składów do 40 km/h. Dokładnie takie samo obowiązywało przed wyłączeniem torów z eksploatacji przed trzema tygodniami, 5 stycznia.
W związku z tym podróże na prawobrzeże będą trwały nieco dłużej i pasażerowie muszą się liczyć z czasowymi odchyłkami na poszczególnych przystankach w stosunku do stałych rozkładów jazdy.
- To zalecenie utrzymujemy ze względów bezpieczeństwa. Jednocześnie nasi pracownicy każdego dnia wykonują obchody i dokonują na bieżąco przeglądu torowisk. Sytuację stale monitorujemy - zapewnia kierownik M. Pińkowski. - Raz na tydzień - zgodnie z ustaleniami spisanymi w protokole z odbioru technicznego robót naprawczych - generalny wykonawca ma nam również dostarczać aktualny raport na temat sytuacji na torowiskach. ©℗
Tekst i fot. Mirosław WINCONEK