Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Trudne sąsiedztwo w Zgodzie

Data publikacji: 26 stycznia 2018 r. 09:42
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:01
Trudne sąsiedztwo w Zgodzie
 

W sprawę zaangażowano cztery instytucje nadzorcze, Urząd Miasta i Gminy w Myśliborzu i miejscowe starostwo. Cóż to za potężna afera? Chodzi o sąsiedztwo. Właściciele dwóch działek w miejscowości o nazwie – nomen omen – Zgoda, którzy się nie znają i nigdy nie zamienili ze sobą ani jednego słowa, nie mogą się dogadać, a urzędnicy nie są w stanie im pomóc i zakończyć tę komedię pomyłek, charakterów, bo przecież… nie są od tego.

Sprawa dotyczy dwóch działek we wsi Zgoda, nieopodal Myśliborza. Jedną działkę kupiło małżeństwo państwa N. Drugą – małżeństwo państwa L. Granicę działki wyznaczały słupki geodezyjne precyzyjnie pokazujące, co należy do kogo.

N. kupili działkę od właścicieli, którzy mieli już decyzję o pozwoleniu na budowę. Jako że pan N., jako przedsiębiorca, a do tego osoba publiczna, był dobrze przygotowany do szybkiej realizacji inwestycji – budowę rozpoczął z impetem. Zlecił ją właściwie specjalistycznej firmie budowlanej. Budowa rozpoczęła się we wrześniu 2016 roku. Kilka miesięcy później dom z basenem był już właściwie gotowy.

Tymczasem po drugiej stronie niewidocznej linii między słupkami geodezyjnymi trwała przedinwestycyjna cisza. Jednak właściciel działki budowlanej, pan L. z niepokojem obserwował, jak na jego działce wynajęta przez pana N. firma zajmuje od czasu do czasu część jego działki, a nawet tymczasowo składuje odpady.

Kiedy któregoś dnia silny wiatr przewrócił ogrodzenie na działkę państwa L., firma budowlana wynajęta przez N. zbudowała nowy betonowy płot i – jak twierdzą państwo L. – zajęła pas ich działki o szerokości około 20 cm. To nie mogło – jak twierdzi L. – mu się spodobać. Zadzwonił do kierownika budowy (numer telefonu widoczny był na tablicy budowy) i wyraził swoje niezadowolenie. Jak mówi, odpowiedź na pretensje dotyczące „bezumownego zajęcia” części działki była taka: jak się panu nie podoba, to niech pan zgłosi sprawę policji. ©℗

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 26 stycznia 2018 r.

Tekst i fot. R.K. Ciepliński

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Kromka
2018-01-27 09:25:07
Trzeba było im ten płot przesunąć, albo wywrócić. I tak samo wszystkie śmieci zgarniać tam, gdzie im najbardziej przeszkadzają. Jeżeli to działka Pana L, to może ze swojej działki płot wyburzyć, postawić swój i jeszcze wystawić fakturę sąsiadowi.
Pikuś
2018-01-26 20:28:12
@Bartrk - nie wypowiadaj się o Ameryce łacińskiej, nie zauważyłem tam żadnych płotów betonowych. Mało tego, nawet domy jednorodzinne nie mają ogrodzenia z siatki. np. w Kolumbii czy w Meksyku do domu jednorodzinnego możesz wejść bez przeszkód prosto z chodnika. Pojedź i zobacz, a dopiero potem się wypowiadaj. To w Polsce jest tradycja sporów o miedzę i odgradzania się płotami. Nasze dzielnice quasi willowe wyglądają jako podzielone na klatki. Tak wygląda polska otwartość i gościnność.
Bartrk
2018-01-26 17:18:17
Zakaz budowy betonowych prefabrykowanych plotow, to nie 3 swiat jak Ameryka Lacinska, kiedy to cebulactwo zrozumie?
Szymon
2018-01-26 13:15:38
"zakończyć tę komedię pomyłek, " Chyba zakończyć tej komedii pomyłek?
Ala
2018-01-26 12:35:03
Jestem za panem L. Tu nie chodzi o te 20cm tu chodzi o zasady. Nie wierzę, że gdyby pan L. zajął panu N.(osoba publiczna) to pan N. jako właśnie znana osobna publiczna podarowałby te 20cm panu L. W Szczecinie przy ul. Kwiatowej gdzie budują nową drogę kazali właścicielom domów o przysłowiowe 5 cm przestawiać płoty. Można, otóż można. Uważam, że pan N. powinien zatrudnić dobrego geodetę to by nie było takich szopek
wq
2018-01-26 10:29:57
"Jako że pan N., jako przedsiębiorca, a do tego osoba publiczna" dobrze wiedział co robi, wszyscy mogą mu skoczyć. Z 5 lat sprawa będzie ciągle w rozpatrzeniu.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA