Zresztą do polskiej pamięci wprowadzono ją też bardzo niedawno. Te wątpliwości lokalizacyjne nawet dodają wszystkim cedyńskim opowieściom trochę pieprzu, a dobrej potrawie przyprawy są niezbędne. Dobra potrawa nigdy nie może być też przesłodzona ani tym bardziej oblana lukrem tak bardzo, że zalewa on oczy konsumującego, przesłaniając na przykład historyczną rzeczywistość. Bo fakt, iż bitwa pod Cedynią się wydarzyła, niewiele nam mówi o tamtych czasach, a zwłaszcza o początkach polskiego państwa. Epizod, czyli część, wzięliśmy za całość i z bitwy tej stworzyliśmy symbol historii, którą notabene też sami stworzyliśmy. Uwierzyliśmy w mit tysiącletniej wrogości między Polakami i Niemcami.
Zbudowana w XX wieku sława Cedyni opiera się głównie na stworzonej na potrzeby tamtego czasu – zresztą daleko stąd – figurze tysiącletniej klamry, łączącej rok 972 z walkami polskich żołnierzy forsujących w 1945 roku podcedyńską Odrę w ostatnim etapie wojny przeciw hitlerowskim Niemcom. Ta klamra pielęgnowana jest poprzez coroczne, inspirowane wydarzeniami z 972 roku inscenizacje pod Górą Czcibora, a także przez coraz liczniejsze rekonstrukcje (czy raczej imitacje) walk o blisko tysiąc lat późniejszych.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 14 lipca 2017 r.
Robert RYSS
Robert Ryss – publicysta, autor książki „Iść po granicy – artykuły, eseje, rozmowy”, będącej wyborem jego tekstów z lat 1990-2015, założyciel i redaktor naczelny „Gazety Chojeńskiej”, w której powyższy artykuł ukazał się po raz pierwszy.
Na zdjęciu: Inscenizacja bitwy pod Cedynią.
Fot. archiwum