Kolejna Polka uciekła z Niemiec ze swoim dzieckiem. Twierdzi, że tamtejszy Jugendamt (organizacja ds. dzieci i młodzieży) chciał jej na stałe odebrać dziecko. Już niemal pół roku było w rodzinie zastępczej. W końcu synek wrócił pod jej opiekę, ale miał cały czas pozostawać pod ścisłym nadzorem niemieckiej instytucji.
Z soboty na niedzielę, pod osłoną nocy, pani Malwina opuściła schronisko. Od dwóch dni przebywa w swoich rodzinnych stronach – pod Poznaniem.
– Od swojej prawniczki wiem, że niemiecki Jugendamt już mnie poszukuje listem gończym – przyznaje kobieta. – Na razie więc boję się zgłosić do polskich instytucji. Pomaga mi stowarzyszenie rodziców, którzy mieli podobne problemy. Od tej organizacji dostanę też pomoc prawnika.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 6 grudnia 2017 r.
(sag)
Fot. arch.