Na ulicy Wałowej w Gryficach ponad dwa miesiące temu zapadły egipskie ciemności. Oświetlenie nie działa tam do tej pory.
Do redakcji „Kuriera” zadzwonił mieszkaniec ul. Wałowej z Gryfic.
– Na jednej trzeciej ulicy, od wjazdu na ul. Niepodległości aż do budynku liceum nie pali się żadna latarnia – mówi nasz Czytelnik. – Tak jest od października ubiegłego roku. Strach jest chodzić wieczorami. Jak wróciłem niedawno ze szpitala w Otwocku, syn musiał mi komórką drogę oświetlać, bym mógł przejść z samochodu do swojej klatki. Jestem po operacji i chodzę o kulach. Te ciemności doskwierają nie tylko mnie, ale wszystkim mieszkańcom. To jakaś paranoja! Czemu nikt nic nie robi?
Mieszkaniec ul. Wałowej w Gryficach opowiada, że sprawa była zgłaszana zarówno w Urzędzie Miejskim w Gryficach, jak i Zakładzie Usług Komunalnych.
– Reakcji nie ma – mówi pan Tadeusz. – Jak ciemno było, tak jest nadal. To dla nas niebezpieczne, a ciemności zapadają teraz szybko.
Skontaktowaliśmy się wczoraj z Zakładem Usług Komunalnych w Gryficach.
– W sprawie oświetlenia trzeba dzwonić do gryfickiego urzędu – usłyszeliśmy od pracownika ZUK.
Urząd Miejski w Gryficach odpowiada, że problem zna i kilka razy w tej sprawie interweniował. Urzędnicy dodają, że za awarię oświetlenia na ulicy Wałowej odpowiedzialny jest ZUK, który podczas remontu chodnika uszkodził kabel.
– Zadeklarowali się w ZUK, że będą tę awarię usuwać – mówi Agnieszka Radzewicz, podinspektor ds. gospodarki mieszkaniowej Urzędu Miejskiego w Gryficach. – Z informacji, które uzyskaliśmy, do 14 lutego oświetlenie ma na ul. Wałową wrócić.
O ile pracownicy ZUK szybko namierzą miejsce, w którym doszło do przerwania kabla. ©℗
Wioletta MORDASIEWICZ