Rozmowa z asp. szt. Anną Gembalą z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
- Czy nie jest tak, że my, nie tylko zresztą podczas odwiedzania grobów bliskich, nie tyle nawet prowokujemy złodziei, co ułatwiamy im zadanie?
- Rzeczywiście okazja czyni złodzieja, a my sami prowokujemy pewne sytuacje. Kupując kwiaty, znicze, trzymamy torebki z tyłu, panowie wkładają portfele do tylnych kieszeni w spodniach, do tego bierzemy ze sobą bardzo dużo gotówki. Parkując samochody, zostawiamy w nich saszetkę z dokumentami, telefony komórkowe. Do tego dochodzi pośpiech. Te nasze zachowania przestępcy doskonale znają i wykorzystują bez skrupułów. Także w środkach komunikacji miejskiej. Działają przede wszystkim w grupach, robią sztuczny tłok, „przytulają się" do kogoś, wyciąga się wtedy portfel z całą zawartością i przekazuje wspólnikowi.
- Zawsze przy nekropoliach widać kiepsko zaparkowane auta - na ścieżkach rowerowych, trawnikach, zastawiają przejścia dla pieszych.
- Gdyby było to możliwe to wiele osób podjechałoby pod sam grób. W tym roku pogoda ma sprzyjać, dlatego warto zostawić samochód na parkingu, usytuowanym nieco dalej od cmentarza, nie ryzykować postoju w niedozwolonym miejscu. Oszczędzimy sobie i czas, i nerwy. Przecież w Szczecinie podjeżdżamy komunikacją miejską pod sam cmentarz, dzięki temu nie musimy stać w korkach. Co roku jest tak, że kierowcy stają swoimi autami, gdzie tylko mogą; często z tego powodu dochodzi zresztą do kolizji, ktoś ma problem z wyjechaniem. Pojawiają się wówczas krzyki, utarczki słowne.
- Co zrobić, jeśli gdzieś zapodzieje się nam nasza pociecha?
- Jak najszybciej zgłosić się do mundurowego, który jest w pobliżu - czy to będzie policjant, czy strażnik miejski. Jeżeli będziemy w okolicach bramy głównej Cmentarza Centralnego, podejdźmy do policyjnego punktu informacyjnego. My drogą radiową powiadamy wówczas patrole, by rozpoczęły poszukiwania dziecka. Pamiętajmy, by przed wyjściem na cmentarz porozmawiać z dziećmi, o tym jak mają się zachować, jeśli już doszłoby do takiej sytuacji - aby podeszły policjantów, powiedziały jak się nazywają, gdzie mieszkają. Warto też napisać na kartce numer do mamy, taty, kogoś bliskiego, bo maluchy są wówczas smutne, zmęczone, ze strachu, mogą nie pamiętać jak się nazywają.
- Dziękuję za rozmowę. ©℗
(kol)
Fot.: Robert STACHNIK