Gdzie sześciolatek z "Żaczka" przybija "piątkę" kanclerzowi wyższej uczelni, a studentki na co dzień analizujące wydatki samorządów na ochronę zdrowia kopią dołki? Gdzie reprezentacja Instytutu Biologii - celując cebulkami kwiatów - umawia się na wspólną kawę i pączki, a studenci wychowania fizycznego porzucają ćwiczenia biochemii na rzecz udziału w społecznej akcji dla zielonego Szczecina? To wszystko i jeszcze więcej zdarza się tylko przy okazji "Krokusowej rewolucji"!
W czwartek (9 listopada) na zieleńcu przed rektoratem Uniwersytetu Szczecińskiego zrobiło się tłoczno. Nie tylko społeczność uczelni, ale również reprezentacje zaprzyjaźnionych placówek oświatowych wzięły udział we wspólnym sadzeniu krokusów.
- To inicjatywa Jego Magnificencji Rektora prof. dr. hab. Waldemara Tarczyńskiego. Wspólnie uznaliśmy, że najlepszym miejscem na posadzenie 10 tysięcy krokusów będzie zieleniec przed rektoratem Uniwersytetu Szczecińskiego - mówił Andrzej Jakubowski, kanclerz US. - Wszak jesteśmy na "Złotym Szlaku", rzec można w pięknych okolicznościach architektury, a dzięki krokusom na wiosnę staniemy się fantastycznym otwarciem przed zachwycającymi kwiatowymi dywanami Jasnych Błoni, z których słynie nasze miasto. Cieszy i daje satysfakcję fakt, że dorzucamy swoją "cegiełkę" do zielonego Szczecina.
Do udziału w tej inicjatywie uczelnia zaprosiła zarówno przedszkolaki z sąsiedzkiego "Żaczka", jak i uczniów z zaprzyjaźnionej SP nr 41 oraz licealistów z objętego patronatem XIII LO. Odzew był tyleż entuzjastyczny, ileż gremialny. W tworzeniu krokusowego pola w barwach US wzięło udział wielu studentów, pracowników naukowych oraz administracyjnych uczelni.
- To świetna okazja do integracji. Jednocześnie do pokazania, że razem ze studentami możemy zrobić wiele dobrego dla miasta, a też dla wizerunku naszej uczelni. Przecież mamy się czym pochwalić - mówiła dr hab. Beata Tokarz-Deptuła, prof. US z Instytutu Biologii, która w czwartkowym przystanku "Krokusowej rewolucji" wzięła udział wraz ze studentami: Łukaszem Baranieckim i Mateuszem Cielasem.
Ich zgrany zespół błyskawicznie zapełniał dołki pod krokusy. Pod czujnym okiem psiny Kori. W tym czasie kanclerz uczelni przybijał "piątki" z maluchami z "Żaczka". Studentki Vanessa i Zuzanna na chwilę oderwały się od zajęć strategii działań w obszarze zdrowia na rzecz krokusowego pola. Podobnie jak Kamil z Illią, Jarkiem i Volodimyrem - odłożyli ćwiczenia biochemii.
- Kończymy rozsadzanie pierwszego worka krokusów, zaczynamy drugi, a i ten na pewno nie będzie ostatnim! - przekonywali studenci.
Jak obiecali, tak zrobili. Dzięki nim na mapie Szczecina powstało jedno z największych krokusowych pól tej jesieni.
Arleta NALEWAJKO
Realizacja filmu: Dariusz Gorajski