Urągające ludzkiej godności zaplecze socjalne gryfińskich kajakarzy [GALERIA]

 

Sekcja kajakowa Klubu Sportowego Energetyk Gryfino od wielu lat boryka się z fatalnymi warunkami, w jakich trenuje kolejne już pokolenie. Socjalne zaplecze, którym zawodnicy dysponują – określane jako „szatnia” i „biuro” – stanowią dwa trzydziestoletnie rozlatujące się kontenery. Trener Lesław Duma mówi, że gdyby obietnice decydentów odnośnie do lepszych warunków dla młodych sportowców w zamian za ich sukcesy przełożyć na konkrety, to gryfinianie mieliby złotą przystań. Tymczasem ciągle mają do dyspozycji dziurawe, zapleśniałe budy, a zapach stęchlizny przyniesiony przez dzieci do domu razem z odzieżą, którą zawodnicy na czas ćwiczeń zostawiają w pomieszczeniu socjalnym, to dla rodziców dowód, że „młody był na treningu”. Prowizoryczna ohydna łazienka  w sezonie jesiennym i zimowym jest zamknięta, a wtedy za potrzebą kajakarze zmuszeni są chodzić w okoliczne zarośla. Ile można funkcjonować w takich warunkach urągających ludzkiej godności? Kiedy wydawało się, że oto wreszcie coś się zmieni na lepsze, bo złożony w ub. roku w ramach Gryfińskiego Budżetu Obywatelskiego wniosek dotyczący modernizacji przystani kajakowej zyskał bardzo duże poparcie lokalnej społeczności, wstrzymano realizację tzw. dużych projektów. Urzędnicy magistratu nabrali bowiem podejrzeń, że niektóre karty do głosowania mogły zostać sfałszowane. Burmistrz złożył zawiadomienie do prokuratury, czynności procesowe nadal trwają i... przepadła szansa na realizację zawieszonych projektów. Rozgoryczenie połączone z ogromnym zawodem wśród gryfińskich kajakarzy i osób związanych z tą utytułowaną sportową sekcją jest ogromne.

- Krzywdę zrobili dzieciakom – kwituje całą sprawę Lesław Duma. 

Więcej w „Kurierze Szczecińskim” i e-kurierze z 24 września 2020 r.

Tekst i fot. (akme)