Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Uwaga na „pana z administracji”

Data publikacji: 03 marca 2020 r. 16:49
Ostatnia aktualizacja: 04 marca 2020 r. 11:10
Uwaga na „pana z administracji”
 

Kilka dni temu u pani Maryli zadzwonił domofon. Nie otworzyła. Mimo to za chwilę ktoś zapukał do drzwi. Mężczyzna. Powiedział, że jest z administracji. Kobieta z jakiegoś powodu nie wpuściła go do środka. Niezrażony poszedł więc do sąsiadów z góry. Dziś policja szuka dwóch osób okradających ludzi metodą „na pracownika spółdzielni”.

Dwóch mężczyzn? Tak. Jeden z nich był „panem z administracji”. Drugi duchem, który wchodził do mieszkania, kiedy ten pierwszy opowiadał gospodarzom o rzekomej usterce w łazienkowej kanalizacji. Pod koniec stycznia z mieszkania przy ul. Chopina duch wyniósł wyciągnięte z portfelika 250 zł, 50 euro i zbiór monet przywiezionych z wakacyjnych podróży.

Metoda oszustwa jest prosta

Metoda jest niezwykle prosta – jeden warunek: złodzieje muszą ze sobą ściśle współpracować. Pierwszy ma za zadanie skupić na sobie uwagę gospodarzy. Zaabsorbować ich jakimś wymyślonym wcześniej problemem. W tym przypadku oszust zasugerował lokatorom, że doszło do awarii kanalizacji. Prosząc ich, by puścili wodę z kranu, musiał jednocześnie zadbać o to, by w łazience znaleźli się wszyscy domownicy.

Wtedy do akcji ma się włączyć duch. Nie niepokojony przez nikogo wchodzi do mieszkania i zagląda w miejsca, w których zwykle znajdują się rzeczy wartościowe. Wystarczy chwila. Zaraz znika. A „pan z administracji” konstatuje, że w tym pionie żadnego przecieku nie ma. Trzeba więc odwiedzić sąsiadów z góry. Tam powiela opracowany wcześniej schemat.

Oszuści działają w Szczecinie

W styczniu panowie buszowali po os. Arkońskim przy ul. Fryderyka Chopina w Szczecinie. Nie wiadomo, ile mieszkań odwiedzili. Nie wiemy też, ile osób okradli. Dlaczego?

– Nie otrzymaliśmy żadnego zgłoszenia – dowiedzieliśmy się od rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.

Jak się okazuje, to nie jest odosobniony przypadek. Okradzeni bardzo często nie wzywają policji. A jeśli to zrobią, to potem nie składają oficjalnego zawiadomienia o zaistniałym przestępstwie.

– A my możemy wszcząć postępowanie w takiej sprawie wyłącznie na wniosek okradzionego – podkreśla policjant.

O wizycie „pana z administracji” w mieszkaniu przy ul. Chopina powiadomiła nas pani Maryla, sąsiadka pokrzywdzonych. Nie jest stroną, więc nie może zgłosić kradzieży. Tłumaczy, że sąsiadka (jak wielu innych) wstydzi się swojej łatwowierności i nie chce sprawy nagłaśniać.

– To źle. Po pierwsze, to żaden wstyd – ofiarą kradzieży może paść każdy – pani Maryla wie, co mówi, z zawodu jest psychologiem. – Po drugie, sprawia, że złodzieje są bezkarni.

Jakby na potwierdzenie jej słów dwa dni po zdarzeniu w tym samym budynku ktoś włamał się do piwnic. „Pan z administracji”?

(lw)

Fot. Marek Klasa

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

KRYMINALNY
2020-03-04 11:08:53
COS NIE CHCE ZAPUKAĆ DO MNIE
@Olek
2020-03-04 10:47:41
Tak się zastanawiam, skąd się biorą takie tępe dzbany, jak ty? W twoim mniemaniu to pewnie miało być dowcipne.
@Olek
2020-03-04 01:38:30
w desperacji dla długopisa czyli adriana vel marionetki
Olek
2020-03-03 19:49:40
Zbierali na kanapki wyborcze dla Kidawy?
krzychu
2020-03-03 18:22:36
Jakby ich złapali to też byliby bezkarni, sorry takie mamy prawo (i sprawiedliwość).
czytelnik
2020-03-03 17:27:05
No cóż-rozumiem,że pan policjant ze sobie tylko znanych powodów przekazał czytelnikom część półprawdę o tym....wszczynaniu postępowań i składaniu zawiadomień.Chcę wierzyć głęboko w to,że jego przełożony,jego koledzy z pionu kryminalnego mają inne spojrzenie na problem i wkrótce amatorzy cudzej własności trafią pod strzechę innej"administracji"
REKLAMA