Przy pomniku Martyrologii Narodu Polskiego w Koszalinie stanęły warty wojska i grup rekonstrukcyjnych. Mimo padającego deszczu na cmentarzu komunalnym nie tylko najbliżsi w czwartkowe (28 grudnia) południe złożyli pokłon bohaterom zwycięskiego zrywu niepodległościowego przed 99. laty.
Na nekropolii spoczywa 57 osób, które walczyły w zwycięskim powstaniu wielkopolskim, a po II wojnie światowej osiedliły się w Koszalinie. Raz jeszcze przypomniano ich nazwiska, co wprawiło w dumę rodziny i zadumę pozostałych koszalinian.
- Lud Wielkopolski nigdy nie pogodził się, że musi żyć pod pruskim panowaniem, a zwycięskie powstanie było finałem najdłuższej wojny nowoczesnej Europy, którą pokazano w popularnym serialu telewizyjnym - przypomniał genezę zrywu niepodległościowego Wojciech Grobelski w mundurze z czasów odzyskania przez Polskę niepodległości.
Wśród spoczywających na nekropolii jest por. Józef Mansfeld, który do powstania wielkopolskiego w 1918 roku zaciągnął się jako 18-letni ochotnik i brał udział w walkach z Niemcami. Potem m.in. uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Do Koszalina przyjechał w 1979 roku, aby zamieszkać w domu przy ulicy... Powstańców Wielkopolskich.
- Odnalazł swoją drugą ojczyznę - wspomina Maria Siwula, córka Józefa Mansfelda. - Często chodził w swoim mundurze na spotkania z młodzieżą. Zajmował się prowadzeniem ogrodu. Został pochowany w uniformie powstańca na koszalińskim cmentarzu.
Spotkanie przy pomniku zakończyło się złożeniem wiązanek kwiatów. Rodziny rozproszyły się, aby raz jeszcze oddać pokłon bliskim zmarłym na nekropolii. ©℗
Tekst i fot. (m)
Na zdjęciu: Uroczystość na cmentarzu koszalińskim przebiegła zgodnie z ceremoniałem wojskowym. Tradycyjnie wśród zgromadzonych była delegacja kibiców „Wiara Lecha" z Poznania.