Tuż przy kołobrzeskim molo jest „słynny” hotel „Bałtyk”, który należy do Związku Zawodowego Solidarność i zasłynął tym, że wypoczywał tu z wielką pompą sam szef związku Piotr Duda, co ujawniła „niewłaściwa prasa”.
To dla niego i jego kumpli wybudowano na dachu apartamenty z jakuzzi i innymi bajerami, co przywódcom związkowym się oczywiście należało za ich ciężką pracę za kilkanaście tys. zł miesięcznie.
Personel „Bałtyku” pracuje w większości na „śmieciówkach”, posiłki nie są już gotowane na miejscu, a dowożone, co odczuwają goście. Tu właśnie przyjeżdżają na rekonwalescencję kuracjusze sanatoryjni m.in. z NFZ (baza rehabilitacyjna jest na wysokim poziomie - to trzeba przyznać).
Na terenie ośrodka jest potężny parking, ale przeraża cena za zaparkowanie auta: 29 zł dziennie, co jest zwyczajnym zdzierstwem w biały dzień - jak nam powiedzieli goście. Niegdyś płacono za 24 dni 120, a dziś trzeba wydać 700 zł. - Aby „Solidarność” rosła w siłę, a ludzie parkowali auta gdzie indziej i taniej! - mówią złośliwcy i pracownicy „Bałtyku”. Nic dziwnego, że parking jest pusty.
Przy okazji: tablica reklamująca (stojąca tuż przy promenadzie spacerowej) chociażby kriokomorę w ośrodku jest brudna i nieczytelna, a z tyłu ośrodka (pod basenami jakuzzi) leży pełno starych liści i śmieci. Tego dyrekcja ośrodka nie widzi?
Tekst i fot. Mirosław Kwiatkowski
Więcej obserwacji z Kołobrzegu we wtorkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z 2 lutego 2016 r.
Na zdjęciu: Hotel „Duda-Bałtyk”, gdzie na najwyższym piętrze wypoczywał w jacuzzi szef Solidarności razem z rodziną. Jemu jedzenie gotowano, kuracjuszom sanatoryjnym dowozi się catering. A miało być lepiej…