Niespodziewany epilog dopisało życie do historii Rafała Burego, przedsiębiorcy spod Nakła, który w wyniku nieuczciwości kontrahenta zbankrutował, stracił firmę, dom, a nawet nazwisko. Sąd Rejonowy w Choszcznie skazał go za nachodzenie rodziny owego kontrahenta na karę grzywny. Rafał Bury, który uciekając przed komornikiem, zmienił sobie nazwisko na Schmidt, naiwnie wierząc, że uwolni się od wierzycieli, stracił ostatnią możliwość wyegzekwowania należnych mu od dłużnika pieniędzy. Nie pomogły mu wcześniej instytucje państwa, w tym prokuratura i sądy.
Przypomnijmy, że R. Bury założył firmę Agro Lider zajmującą się między innymi skupem żywca. W roku 2008 za pośrednictwem znajomych trafił na firmę Matpo. Podmiot ten prowadził ubojnię w Choszcznie. – Właściciel zapewniał, że firma ma zabezpieczenie w majątku prywatnym i w zasadzie nie ponoszę żadnego ryzyka – opowiadał nam kilka miesięcy temu Rafał Schmidt. – W sumie były cztery dostawy trzody chlewnej o wartości od 50 do 60 tys. zł. Po dwóch miesiącach w sprawie zrealizowanych umów skontaktował się ze mną człowiek spod Bydgoszczy. Kiedy oznajmił mi, że firma Matpo uznana została za bankruta, i że znalazłem się na liście wierzycieli, zdębiałem.
Upadła firma otrzymała zwierzęta rzeźne o wartości ponad 200 tys. złotych. Agro Lider odzyskał z tego zaledwie 70 tys. złotych.
Żeby skupić odpowiednią liczbę zwierząt rzeźnych Rafał Schmidt musiał wziąć kredyt w banku. Udało mu się uzyskać kredyt w wysokości 500 tys. złotych. Pożyczka była zabezpieczona wysokością obrotów firmy i majątkiem prywatnym.
– Od tego czasu działałem na własną rękę. Policja i prokuratura odmawiała wszczęcia postępowania. Motywowali to tym, jakoby nie było oszustwa. Mówili, że jedynie pozostaje mi założenie sprawy cywilnej. Załamałem się. To wtedy właśnie miałem dwie próby samobójcze – opowiadał.©℗
R.K. CIEPLIŃSKI
Więcej w poniedziałkowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu z dn. 23.10.2016 r.