- Pan doktor do dzisiaj nie powiedział słowa "przepraszam". Nie pomógł nam też. Ale od samego początku wiedział, że będę dochodził sprawiedliwości, że nie odpuszczę - mówił w sądzie oskarżyciel posiłkowy - ojciec pokrzywdzonej dziewczyny. W szczecińskim sądzie rozpoczął się proces znanego szczecińskiego anestezjologa oraz jego żony. Lekarz jest oskarżony o ukrywanie majątku, by uniknąć wypłacenia odszkodowanie byłej pacjentce.
Do błędu w sztuce lekarskiej doszło w 2006 roku w prywatnej klinice chirurgii plastycznej w Szczecinie. Nieprawidłowości wynikły w trakcie zabiegu, któremu poddała się 30-letnia wówczas Katarzyna K. W efekcie kobieta zapadła w śpiączkę. Sprawa trafiła do sądów - karnego i cywilnego. Ojciec pacjentki wygrał wszystkie procesy (wyroki są prawomocne). Sąd uznał, że podczas operacji anestezjolog popełnił błąd. Dlatego lekarz miał zapłacić bliskim pokrzywdzonej odszkodowanie i zadośćuczynienie w wysokości 500 tys. zł i wypłacać rentę: 5 tys. zł miesięcznie. Oprócz tego został skazany na karę więzienia w zawieszeniu.
Ale oficjalnie Wiesław S. ma niewiele.
Więcej w poniedziałkowym Kurierze Szczecińskim i e-wydaniu z 18 kwietnia 2016.
(dar, lw)