Wielokrotnie opisywaliśmy w „Kurierze" perypetie przede wszystkim starszych osób, które poszły założyć lokaty, po czym, gdy już chciały wybrać pieniądze, okazywało się, że mogą dostać, ale... zaledwie grosze w porównaniu z tym, co wpłacili. A większość, bo jednak nie całość, jeśli dobrze pójdzie, otrzymają po piętnastu, dwudziestu latach. Jeśli dobrze pójdzie... Od teraz - podobno - ma być lepiej, bo część instytucji zgodziła się na warunki Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ci co mieli problem z odzyskaniem kasy, mają go dalej.
Niektórzy decydowali się pójść z problemem do rzeczników konsumentów, inni radzili się osób z podobnym doświadczeniem w internecie i działali na własną rękę. Jest też pewnie odsetek tych klientów, którzy jeszcze nie zorientowali się, że jeśli będą potrzebowali wybrać gotówkę, dostaną jakiś niewielki procent tego, co zainwestowali. Mechanizm „wrabiania" był prosty. Szło założyć się lokatę, wychodziło z polisolokatą, nie mając tej świadomości, bo zwykle o tym nie informowano. Nagle okazywało się zatem, że w razie chęci wypłaty po roku, dwóch traci się cały wkład, potem co prawda opłata likwidacyjna jest nieco (ale tylko nieco) niższa, przy czym opłaty administracyjne, nieudane inwestowanie w obligacje sprawiają, że kasa i tak niknie w oczach. Do tego najczęściej co miesiąc też trzeba jeszcze wpłacać jakąś kwotę.
- Mam ponad siedemdziesiąt lat, poszłam do banku zlikwidować lokatę, a nagle okazało się, że na koncie jest kilka tysięcy mniej niż wpłaciłam. Skandal - mówiła nam jakiś czas temu jedna ze szczecinianek (na szczęście jej - dzięki pomocy rzecznik konsumentów - udało się odzyskać oszczędności).
- UOKiK zarzucił siedemnastu towarzystwom ubezpieczeniowym, że stosując opłaty likwidacyjne, przerzucają na konsumentów koszty początkowe zawarcia ubezpieczenia. W ocenie Urzędu, koszty te powinny być zaliczane do ryzyka prowadzenia działalności gospodarczej, którego ciężar spoczywa na przedsiębiorcy. W efekcie prowadzonych postępowań 16 ubezpieczycieli dobrowolnie zobowiązało się do znaczącego obniżenia opłat likwidacyjnych w istniejących umowach i wyeliminowania ich z nowych wzorców umownych - informuje biuro prasowe UOKiK.
Na fali tych mało etycznych praktyk powstało Stowarzyszenie „Przywiązani do polisy". Na stronie internetowej stowarzyszenia znaleźć można komentarz dotyczący zmiany opłat likwidacyjnych, której dokonały pod koniec ubiegłego roku trzy firmy ubezpieczeniowe: AXA, Europa i Pramerica.
- Ugoda dotyczy tylko „produktów” z bieżącej oferty towarzystw ubezpieczeniowych. Wszystkie oszukańcze polisy, które opchnięto ludziom w ostatnich latach, a które już nie są oferowane nie podlegają ugodzie. „Ubezpieczyciel” mógł wprowadzić np. inną nazwę, zmieniony jakiś szczegół i mamy „nowy produkt”. To oznacza w praktyce, że setki tysięcy konsumentów UOKiK w swojej ugodzie z towarzystwami pominął. Dlaczego? ©℗
(kol)
Fot.: Paulina SIKORA