Choć o samochodach hybrydowych wciąż myślimy jako o pieśni przyszłości, to wydaje się, że do prawdziwej rewolucji w motoryzacji, polegającej na zamianie silników spalinowych na ekologiczne, dojdzie prędzej niż nam się wydaje. Tak naprawdę trzeba chyba powiedzieć, że rewolucja ta jest już faktem.
O silnikach nieemitujących spalin wielkie koncerny motoryzacyjne myślą już od dawna. Wiele marek samochodów (amerykańskich, japońskich i europejskich) ma już w swojej ofercie silniki hybrydowe. Na razie dotyczy to samochodów jeżdżących na krótkich (choć z roku na rok coraz dłuższych) dystansach. Dziesiątki miast na całym świecie sukcesywnie wymienia tabor komunikacji publicznej na pojazdy (najczęściej) elektryczne. Ciche i nieemitujące spalin autobusy jeżdżą więc po centrach wielkich miast lub pomiędzy położonymi w miarę blisko siebie mniejszymi miejscowościami.
Ale i to może się wkrótce zmienić. W czerwcu niemiecki koncern Daimler ogłosił, że w październiku pokaże nowy, długodystansowy (!) samochód elektryczny – w założeniu konkurencję dla amerykańskiej Tesli. Technologię pojazdów napędzanych silnikami elektrycznymi promować zaczyna niemiecki rząd, który ogłosił subwencje dla osób, które zdecydują się na zakup tego typu auta.
W Polsce jednak samochód z napędem elektrycznym czy hybrydowym jest wciąż jeszcze bardzo drogi. Dlatego w kraju ekologicznych aut nadal jest niewiele. Ale są. I nie ma wątpliwości, że będzie ich przybywać. Bo tylko napęd elektryczny wybawi nas od problemu związanego ze szkodliwością silników spalinowych. Coraz bardziej wyśrubowane normy ochrony środowiska nie pozostawiają dużego wyboru.
Wydaje się, że zauważają to również polskie władze, które stworzyły już założenia Planu Rozwoju Elektromobilności. Wynika z niego, że za 10 lat po naszym kraju ma jeździć, uwaga!, milion samochodów elektrycznych.
Więcej w środowym Kurierze Szczecińskim i e-wydaniu z 21 września 2016 r.
Leszek WÓJCIK
Fot. R.WOJCIECHOWSKI (arch.)
Na zdj.: Jedyny w Szczecinie autobus hybrydowy