Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

„Wanny” siejące postrach na drogach

Data publikacji: 13 września 2016 r. 07:25
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:14
„Wanny” siejące postrach na drogach
 
Seria wypadków i niebezpiecznych zdarzeń z udziałem TIR-ów i tak zwanych wanien, czyli ciężarówek do przewozu kruszyw w powiecie gryfińskim. Po śmiertelnym wypadku we wsi Pastuszka, gdzie zderzyły się czołowo dwa ciężkie pojazdy przewożące kruszywa, niedawno na drodze koło Trzcińska-Zdroju urwało się koło od naczepy, które uderzyło w przód osobowego nissana. Ale to nie koniec niebezpiecznych zdarzeń, które prowokują pytanie o stan bezpieczeństwa ciężkiego transportu kołowego.
Zdaniem naszego anonimowego rozmówcy - kierowcy z branży transportowej, odpowiedź na obydwa pytania jest niestety twierdząca.
- Samochody są nadmiernie eksploatowane - powiedział jeden z zawodowych kierowców znający realia ciężkiego transportu kołowego. - Te wypadki to nie zdarzenia losowe. Wynikają one raczej ze spraw eksploatacyjnych. Nowa opona nie pęka ot tak sobie. By zmniejszyć koszty, stosuje się różnego rodzaju sztuczki. Często na starą oponę nakłada się nową. U nas mówią, że to bezpieczne, ale w Anglii czy Niemczech tamtejsi kierowcy pukali się w czoło, patrząc na naszych, którzy tak robią. Tyle tylko, że ta krytyka powinna dotyczyć raczej pracodawców niż kierowców. Niemiec czy Holender do takiego auta po prostu by nie wsiadł. U nas związki zawodowe działają, ale raczej w interesie pracodawców - transportowców niż kierowców. Słowem: u nas bezpieczeństwo jest mało istotne. Tylko czekać, aż dojdzie do kolejnej katastrofy drogowej.

Po niebezpiecznych incydentach z udziałem ciężarówek internauci nie zostawiają suchej nitki tak na pracodawcach, jak i na tych kierowcach, którzy świadomie łamią podstawowe zasady bezpieczeństwa. Dotyczy to także przypadków fałszowania wyników pomiaru czasu pracy. 

- Podpięcie magnesu, który zatrzymuje pracę przyrządu do mierzenia czasu pracy kierowcy na przykład w krajach Beneluksu traktowane jest jak przestępstwo, konkretnie - oszustwo. Taki kierowca od razu zatrzymywany jest przez tamtejszą policję jako przestępca. Bo to skrajnie niebezpieczne - uważa nasz rozmówca. ©℗

R.K. Ciepliński

Na zdjęciu: Droga krajowa nr 31 we wsi Pastuszka po zderzeniu dwóch ciężarówek tzw. wanien.

Cały artykuł we wtorkowym „Kurierze Szczecińskim" i w e-wydaniu z 13 września 2016 r.

 

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

pijany malarz
2016-09-13 14:43:46
Prawda jest taka, że te samochody nawet optycznie nie pasują do naszych dróg (po prostu są za wielkie -proporcje się nie zgadzają) To są wozy na autostrady a nie do miast i do naszych dróżek i miejskich uliczek. Stawia się stosowny znak, towar po zjeździe z autostrady przeładowuje się na mniejszy samochód i po krzyku! Inaczej jeszcze długo będziecie mieli o czym pisać, a policja przed czym ostrzegać i apelować!
Nalewka??
2016-09-13 09:55:57
Witam, chcialbym sprostować wypowiedź mojego kolegi po fachu odnośnie nakladania opony na opone. Pan redaktor źle zrozumiał, tu chodzi o nalanie nowej warstwy gumy na stara starta oponę, nie wszystkie opony sie do tego nadają. Co do Niemców, to również tak robią, prosze sprawdzic nazwę "Berliner" w google, jest to marka nalewek, jezeli mozna tak to nazwać.
TIRY
2016-09-13 07:31:59
Najważniejsze jest jedna rzecz, taki właściciel firmy transportowej (nierzadko młodzieniec, który otrzymał firmę od ojca) musi koniecznie mieć na najdroższe samochody, willę i zagraniczne wakacje, a to, że pieniądze czerpie kosztem bezpieczeństwa kierowców i innych użytkowników dróg, to nieważne. Taka prawda, nikt temu nie zaprzeczy. Wystarczy spojrzeć na ich oburzenie stawką 8,5 euro za godzinę pracy.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA