Butelka whisky, bilety na koncert i dwa rowery - taką łapówkę przyjął ponoć Roman B., dyrektor Sądu Apelacyjnego w Szczecinie od przedsiębiorców zajmujących się sprzedażą urządzeń biurowych. Mężczyzna został zawieszony w czynnościach służbowych.
Dyrektor Sądu Apelacyjnego w Szczecinie miał przyjąć łapówkę w 2014 r. Otrzymał ją od biznesmenów (46 i 47 lat) będących współwłaścicielami firmy zajmującej się sprzedażą m.in. urządzeń biurowych. Obaj mężczyźni już usłyszeli zarzuty wręczenia korzyści majątkowych - sąd zastosował wobec nich środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego. O pomocnictwo we wręczaniu łapówek podejrzany jest także ich 48-letni wspólnik.
Przestępstwa mają mieć związek z realizowanymi w ramach zamówień publicznych dostawami m.in. drukarek, materiałów eksploatacyjnych oraz konserwacją i serwisem sprzętu biurowego. Śledztwo w sprawie prowadzone jest wspólnie przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi i Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Funkcjonariuszom CBA udało się na razie zebrać dowody na wręczenie przez biznesmenów korzyści majątkowej dyrektorowi szczecińskiego Sądu Apelacyjnego. Ale śledztwo wciąż jest prowadzone. CBA kontroluje obecnie dwie prokuratury i kilkanaście sądów szczecińskiej apelacji - firma, w której pracowali podejrzani przedsiębiorcy realizowała bowiem dostawy do różnych instytucji państwowych na terenie województwa zachodniopomorskiego. Trwa ustalanie, czy w innych przypadkach mogło dochodzić do wręczania korzyści majątkowych.
Zarzuty przedstawione 61-letniemu dyrektorowi Sądu Apelacyjnego w Szczecinie dotyczą przyjmowania korzyści majątkowych w związku z pełnioną funkcją. Łapówką była butelka alkoholu, bilety na koncert i dwa rowery (każdy wart około 2 tys. zł). 61-latek został już zawieszony w wykonywaniu obowiązków. Wszystkim podejrzanym - tym co wręczali łapówki i tym, którzy je otrzymywali - grozi nawet 8 lat więzienia.
Leszek Wójcik