Jeszcze tylko do godz. 14.30 w sobotę (13 lipca) będzie zablokowany przejazd drogą S3 na wysokości węzła Pyrzyce. O czym zapewnił "Kurier" przedstawiciel protestujących przewoźników - Piotr Krzyżankiewicz, wiceprezes Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych.
Kto do tej pory nie utknął w korku, ten ma jeszcze szansę wyminąć blokadę - bocznymi drogami - zgodnie ze wskazaniami służb drogowych oraz policji. Protestujący przewoźnicy natomiast na bieżąco przepuszczają pojazdy służb alarmowych oraz autobusy rejsowe.
Przewoźnicy powrócili do blokowania polskich dróg, gdyż nie zostały spełnione główne z ich postulatów. Czyli np. powrót do systemu wynagradzania kierowców opartego na zasadzie „płaca minimalna plus dodatki”, wprowadzenie dopłat lub umorzeń składek ZUS, zaostrzenie i ujednolicenie kontroli nad zagranicznymi firmami transportowymi, wprowadzenie zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego, a także zawieszenie licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenie ich kontroli, ograniczenie dostępu do zawodu przewoźnika, ograniczenie wydawania wypisów, wprowadzenie i egzekwowanie zakazu rejestracji i działalności firm z kapitałem rosyjskim i białoruskim, wprowadzenie urzędowych terminów płatności za usługi transportowe i solidarnej odpowiedzialności za należności transportowe, uregulowanie rynku pośredników transportowych, wakacje kredytowe i/lub leasingowe dla transportu.
- Równolegle z blokadą na węźle Pyrzyce, nasi koledzy przewoźnicy protestują jeszcze w dwóch punktach kraju. Blokują przejazd w Kujawsko-Pomorskiem - DK 25, pod Bydgoszczą, na wysokości Koronowa, a także w Dolnośląskiem - przy skrzyżowaniu S5 z DW 340 - informował Piotr Krzyżankiewicz. - Za tydzień blokad będzie więcej. W naszym regionie można się ich spodziewać nie tylko w rejonie Pyrzyc, ale również Szczecina i Goleniowa. Podobne blokady protestujący przewoźnicy zamierzają ustawić w jeszcze sześciu kolejnych punktach na terenie kraju. To rząd zmusza nas do podjęcia takiej formy protestu. Oczekujemy realnego dialogu. Tymczasem nie rozmawia z nami ani minister infrastruktury, ani ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Nasze postulaty nadal pozostają niezrealizowane.
Wbrew temu, co twierdzi przedstawiciel protestujących przewoźników, minister infrastruktury odpowiedział na postulaty stowarzyszeń przewoźników drogowych. Poparł - jak podaje serwis transportexpert.pl - nie tylko czasową obniżkę składek ZUS kierowców, kontrolę uprawnień przewoźników przez spedytorów zlecających frachty, ale również objęcie SENT-em przewoźników zagranicznych (zostanie wprowadzone wcześniej niż pierwotnie zakładano: nie od przszłego roku, a już w bieżącym). Co więcej, jest planowane "uzupełnienie umowy Ukraina-UE o postanowienia, które mają na celu zmniejszenie nierównej konkurencji ze strony przewoźników drogowych z Ukrainy".
Tyle że efektów tych zamierzeń wciąż brak. Natomiast Ministerstwo Infrastruktury odrzuciło postulat przewoźników o przesunięcie terminu wymiany tachografów. Nadal też nie wiadomo, czy ich wymiana zostanie wsparta dofinansowaniem budżetowym. ©℗
(an)