Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Wolontariat dla schroniska

Data publikacji: 01 czerwca 2016 r. 08:56
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:04
Wolontariat dla schroniska
 

Dlaczego zdecydowałeś się pomagać bezdomnym zwierzętom? Jakie masz doświadczenie w pracy z nimi? Ile godzin zamierzasz im poświęcić w przedziale czasowym godz. 8-16? To tylko niektóre z pytań, jakie znalazły się na kwestionariuszu osobowym, bez którego - podobnie jak bez listu motywacyjnego (!) - o wolontariacie w szczecińskim schronisku lepiej zapomnieć.

Najbliższy piątek (3 bm.) jest dniem ostatniej szansy dla wszystkich, którzy chcieliby społecznie pomagać rezydentom Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie. Wypełnione „kwestionariusze osobowe kandydata do wolontariatu" wraz z listem motywacyjnym (!) oraz oświadczeniem o braku przeciwwskazań do pracy ze zwierzętami należy złożyć albo w placówce przy al. Wojska Polskiego 247, albo w siedzibie Zakładu Usług Komunalnych przy ul. Ku Słońcu 125a (sekretariat). Oprócz tego kandydatów czeka jeszcze rozmowa kwalifikacyjna. Te będą się odbywały już w 6 czerwca.

- W ubiegłym roku tysiące szczecinian walczyło o poprawę fatalnej sytuacji schroniskowych zwierząt, jak też o godne, partnerskie traktowanie opiekujących się nimi wolontariuszy. Były protesty przed magistratem i tzw. okrągły stół dla schroniska. Podczas jego obrad godzinami rozmawialiśmy o zmianie, czyli ucywilizowaniu regulaminu schroniska i wolontariatu. I co? Od tego czasu minął rok. Zwierzętom rzeczywiście w placówce lepiej się dzieje. Nowa kierowniczka zapędziła pracowników do roboty. Jest dyscyplina, czyste miski, ale wolontariusze są traktowani po staremu. O jakimkolwiek partnerstwie nie ma mowy. Najlepszym dowodem na arogancję są godziny wskazane dla rozmów kwalifikacyjnych. Kto chce się ubiegać o wolontariat, czyli bezinteresownie i dobrowolnie, kosztem własnego czasu i rodziny, społecznie pomagać schroniskowym bezdomniakom, ten musi wziąć dzień wolny w swojej macierzystej pracy.

Faktycznie, kto chce zaliczyć całość dwustopniowej sesji kwalifikacyjnej, ten musi przyjść na rozmowę ze specjalnie powołaną komisją: czyli w poniedziałek, do pokoju nr 4, w godz. 8-10 lub 15-17.

- Mamy nowy regulamin schroniska i wolontariatu, ale nie o taki walczyliśmy - dodaje inny wolontariusz. - Nadal uniemożliwia nam udział w wizytach przed i poadopcyjnych oraz wykonywania świadczeń wolontariackich w charakterze domu tymczasowego. Brakuje zapisu zobowiązującego pracownika biura schroniska do skontaktowania wolontariusza z osobą zainteresowaną adopcją przed przekazaniem jej psa. Jak też uregulowania zadań, praw i obowiązków koordynatora pracy wolontariuszy: pomimo zapowiedzi w § 1 ust. 1 d. Schronisko nadal nie posiada tzw. ankiety przedadopcyjnej, która jest standardem we wszystkich nowocześnie zarządzanych placówkach tego typu.

Natomiast zamknięto w schronisku wszystkie boksy bytowe. Na kłódki. Także przed wolontariuszami.

- Wcześniej mogliśmy przełamać "pierwsze lody" w boksie, czyli oswajać psa po przejściach, bojącego się człowieka i wyjścia z nim na spacer. Teraz musimy szybko boks opuszczać. To najmocniej uderzyło w wolontariuszkę, która jest behawiorystką i trenerką, która od kilku tygodni pracuje z dwoma najtrudniejszymi psami: Hunterem i Bufonem - dodaje kolejny wolontariusz.

Ostateczna wersja nowego regulaminu schroniska i wolontariatu nie była konsultowana społecznie. Może dlatego to na wolontariuszy (!) przerzucono koszt ubezpieczenia NNW, obciążając ich darmową pracę dodatkowym kosztem w wysokości co najmniej 40-50 zł rocznie (mimo że obowiązku takiego nie nakłada żaden przepis, a każdy wolontariusz jest objęty ubezpieczeniem z tytułu nieszczęśliwych wypadków na mocy ustawy - przyp. an). I pewnie przez ów brak konsultacji z zainteresowanymi, czyli wieloletnimi wolontariuszami schroniska, w nowym regulaminie placówki znalazł się zapis umożliwiający rozwiązanie porozumienia z wolontariuszem bez (!) jakiegokolwiek uzasadnienia.

- Wprowadzenie takich uregulowań, bez jakiejkolwiek konsultacji ze stroną społeczną, każe wątpić w dobrą wolę władz Szczecina, które tak często podkreślają ważką rolę partycypacji i współdecydowaniu - komentują wolontariusze (prosząc o zachowanie anonimowości). - Jesteśmy głęboko rozczarowani faktem, iż władze Szczecina zamiast wdrażać dobre praktyki z miast, takich jak Warszawa czy nieodległy Szczecinek, koncentrują się na tworzeniu barier utrudniających pracę osobom niosącym pomoc skrzywdzonym przez los zwierzętom. ©℗

Arleta NALEWAJKO

Fot. Ryszard PAKIESER (arch.)

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Wolontariusz
2016-06-02 08:58:37
"Dlaczego zdecydowałeś się pomagać bezdomnym zwierzętom?" Zadając to pytanie, dyrekcja ZUK ujawnia, że jest zdziwiona faktem, że ktoś może być tak nierozsądny,żeby tracić czas na łażenie do schroniska zamiast do galerii handlowej. I chce wiedzieć co kieruje taką osobą. W domyśle - co jest z nią nie tak?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA