Dlaczego zdecydowałeś się pomagać bezdomnym zwierzętom? Jakie masz doświadczenie w pracy z nimi? Ile godzin zamierzasz im poświęcić w przedziale czasowym godz. 8-16? To tylko niektóre z pytań, jakie znalazły się na kwestionariuszu osobowym, bez którego - podobnie jak bez listu motywacyjnego (!) - o wolontariacie w szczecińskim schronisku lepiej zapomnieć.
Najbliższy piątek (3 bm.) jest dniem ostatniej szansy dla wszystkich, którzy chcieliby społecznie pomagać rezydentom Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie. Wypełnione „kwestionariusze osobowe kandydata do wolontariatu" wraz z listem motywacyjnym (!) oraz oświadczeniem o braku przeciwwskazań do pracy ze zwierzętami należy złożyć albo w placówce przy al. Wojska Polskiego 247, albo w siedzibie Zakładu Usług Komunalnych przy ul. Ku Słońcu 125a (sekretariat). Oprócz tego kandydatów czeka jeszcze rozmowa kwalifikacyjna. Te będą się odbywały już w 6 czerwca.
- W ubiegłym roku tysiące szczecinian walczyło o poprawę fatalnej sytuacji schroniskowych zwierząt, jak też o godne, partnerskie traktowanie opiekujących się nimi wolontariuszy. Były protesty przed magistratem i tzw. okrągły stół dla schroniska. Podczas jego obrad godzinami rozmawialiśmy o zmianie, czyli ucywilizowaniu regulaminu schroniska i wolontariatu. I co? Od tego czasu minął rok. Zwierzętom rzeczywiście w placówce lepiej się dzieje. Nowa kierowniczka zapędziła pracowników do roboty. Jest dyscyplina, czyste miski, ale wolontariusze są traktowani po staremu. O jakimkolwiek partnerstwie nie ma mowy. Najlepszym dowodem na arogancję są godziny wskazane dla rozmów kwalifikacyjnych. Kto chce się ubiegać o wolontariat, czyli bezinteresownie i dobrowolnie, kosztem własnego czasu i rodziny, społecznie pomagać schroniskowym bezdomniakom, ten musi wziąć dzień wolny w swojej macierzystej pracy.
Faktycznie, kto chce zaliczyć całość dwustopniowej sesji kwalifikacyjnej, ten musi przyjść na rozmowę ze specjalnie powołaną komisją: czyli w poniedziałek, do pokoju nr 4, w godz. 8-10 lub 15-17.
- Mamy nowy regulamin schroniska i wolontariatu, ale nie o taki walczyliśmy - dodaje inny wolontariusz. - Nadal uniemożliwia nam udział w wizytach przed i poadopcyjnych oraz wykonywania świadczeń wolontariackich w charakterze domu tymczasowego. Brakuje zapisu zobowiązującego pracownika biura schroniska do skontaktowania wolontariusza z osobą zainteresowaną adopcją przed przekazaniem jej psa. Jak też uregulowania zadań, praw i obowiązków koordynatora pracy wolontariuszy: pomimo zapowiedzi w § 1 ust. 1 d. Schronisko nadal nie posiada tzw. ankiety przedadopcyjnej, która jest standardem we wszystkich nowocześnie zarządzanych placówkach tego typu.
Natomiast zamknięto w schronisku wszystkie boksy bytowe. Na kłódki. Także przed wolontariuszami.
- Wcześniej mogliśmy przełamać "pierwsze lody" w boksie, czyli oswajać psa po przejściach, bojącego się człowieka i wyjścia z nim na spacer. Teraz musimy szybko boks opuszczać. To najmocniej uderzyło w wolontariuszkę, która jest behawiorystką i trenerką, która od kilku tygodni pracuje z dwoma najtrudniejszymi psami: Hunterem i Bufonem - dodaje kolejny wolontariusz.
Ostateczna wersja nowego regulaminu schroniska i wolontariatu nie była konsultowana społecznie. Może dlatego to na wolontariuszy (!) przerzucono koszt ubezpieczenia NNW, obciążając ich darmową pracę dodatkowym kosztem w wysokości co najmniej 40-50 zł rocznie (mimo że obowiązku takiego nie nakłada żaden przepis, a każdy wolontariusz jest objęty ubezpieczeniem z tytułu nieszczęśliwych wypadków na mocy ustawy - przyp. an). I pewnie przez ów brak konsultacji z zainteresowanymi, czyli wieloletnimi wolontariuszami schroniska, w nowym regulaminie placówki znalazł się zapis umożliwiający rozwiązanie porozumienia z wolontariuszem bez (!) jakiegokolwiek uzasadnienia.
- Wprowadzenie takich uregulowań, bez jakiejkolwiek konsultacji ze stroną społeczną, każe wątpić w dobrą wolę władz Szczecina, które tak często podkreślają ważką rolę partycypacji i współdecydowaniu - komentują wolontariusze (prosząc o zachowanie anonimowości). - Jesteśmy głęboko rozczarowani faktem, iż władze Szczecina zamiast wdrażać dobre praktyki z miast, takich jak Warszawa czy nieodległy Szczecinek, koncentrują się na tworzeniu barier utrudniających pracę osobom niosącym pomoc skrzywdzonym przez los zwierzętom. ©℗
Arleta NALEWAJKO
Fot. Ryszard PAKIESER (arch.)