Firma Żywiec Zdrój wznowiła sprzedaż dwóch wstrzymanych serii wody mocno gazowanej „Żywioł”. Podejrzane partie wody wycofano po tym, jak do szpitala w Mirosławcu trafił mężczyzna z poparzonym przełykiem.
– Wszystkie zakończone dotąd badania i analizy prowadzone przez służby sanitarne nie wykazały żadnych nieprawidłowości – poinformowała Martyna Węgrzyn, rzecznik prasowy Żywca Zdroju. – Bezpieczeństwo produktów Żywiec Zdrój nie zostało zakwestionowane, więc podjęliśmy decyzję o wznowieniu sprzedaży dwóch wstrzymanych wcześniej serii wody mocno gazowanej.
Mowa o partiach wody Żywioł z 20 kwietnia i 8 sierpnia, które znajdowały się w feralnej zgrzewce w Bolesławcu. Tymi datami oznaczone były bowiem butelki znalezione w mieszkaniu poparzonego mężczyzny. Woda pochodziła z rozlewni w Mirosławcu w powiecie wałeckim, a do zdarzenia doszło środę (22 września). 31-latek przed snem wypił dwa łyki wody „mocno gazowanej” i z poparzeniami trafił do szpitala. Teraz czuje się już dobrze.
Jak poinformowała M. Węgrzyn, cały czas trwają prace nad identyfikacją substancji znalezionych w butelce wody, którą wypił 31-letni bolesławianin.
– Intensywnie współpracujemy z inspekcją sanitarną, policją i prokuraturą, by umożliwić rzetelne i jak najszybsze przeprowadzenie dochodzenia – dodaje rzecznik prasowy Żywca Zdroju.
Z analizy laboratoryjnej przeprowadzonej przez techników policyjnych wynika, iż w feralnej butelce znajdowały się trzy obce substancje. Jak poinformowała „Kurier” M. Węgrzyn, jedna z nich to alkohol etylowy. Nazw dwóch pozostałych substancji wymienić jednak nie chciała.
– Do czasu oficjalnej publikacji policyjnego raportu nie mogę tego ujawnić. Mogę tylko powiedzieć, że substancji tych nie ma w zakładzie w Mirosławcu – powiedziała M. Węgrzyn. ©℗
(reg)
Fot. Anna GNIAZDOWSKA