Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Wyrok za zbrodnię sprzed lat. Za zamordowanie własnego dziecka została skazana na 15 lat

Data publikacji: 10 czerwca 2019 r. 18:32
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:42
Wyrok za zbrodnię sprzed lat. Za zamordowanie własnego dziecka została skazana na 15 lat
 

Eleonora Z. została skazana na 15 lat więzienia. Sąd uznał, że gdyby nie wyjaśnienia, jakie złożyła, nie doszłoby do skazania. Jej działania były przemyślane i zamierzone – chciała się pozbyć problemu, czyli urodzonego dziecka. Zwłoki trafiły na śmietnik. Ale sąd uznał, że gdyby nie wyjaśnienia, jakie złożyła, nie doszłoby do skazania i są pewnego rodzaju skruchą.

Przypomnijmy – policja wpadła przypadkiem na trop przestępstwa dziesięć lat po jego popełnieniu (w 2017 roku). Funkcjonariusze z „Archiwum X”, czyli wydziału spraw niewykrytych, rozwikłali zagadkę dzięki nagraniu na dyktafon. Wynika z niego, że główna oskarżona Eleonora Z. była w ciąży, urodziła w jednej z altanek na Wyspie Puckiej, dziecko wyrzuciła do wiadra na odchody, a następnie razem ze swoim partnerem Wiesławem Z. zostawili zwłoki owinięte w reklamówkę na śmietniku w Dąbiu. Potem razem pili alkohol i oglądali telewizję. Eleonora Z. przyznała się do dzieciobójstwa. Oboje złożyli wyjaśnienia w tej sprawie. W poniedziałek zakończył się ich proces.

– To nietypowa sprawa. Mamy do czynienia z zabójstwem, ale nie mamy ciała, zwłok. Nie udało się ich odnaleźć, również pracownikom zajmującym się oczyszczaniem miasta. Nie sposób ustalić, na jakie wysypisko trafiły, co się z nimi stało. To było szukanie igły w stogu siana – przekonywał prokurator.

Zdaniem oskarżenia oraz biegłych występujących w tej sprawie, Eleonora Z. w chwili popełnienia przestępstwa nie miała ograniczonej poczytalności.

– Działała w sposób przemyślany, wiedziała, co robić, nie chciała tego dziecka, chciała się go pozbyć. Nie można w tym przypadku mówić o zezwierzęceniu. Bo nawet najbardziej brutalne zwierzęta walczą o swoje dzieci, chronią je. Oskarżona stała się katem dla swojego dziecka – mówił prokurator.

Zażądał dla Eleonory Z. kary 25 lat pozbawienia wolności. Dla Wiesława Z. (oskarżonego o pomaganie w ukryciu zwłok) dwóch lat.

Zdaniem obrony jedynymi świadkami przestępstwa byli tylko oskarżeni. I na ich wyjaśnieniach opiera się cały proces. Nikt więc nie jest w stanie stwierdzić, co się naprawdę zdarzyło w altanie na Wyspie Puckiej. Nie wiadomo, czy dziecko żyło po urodzeniu.

– To mógł być stan pewnego osłupienia oskarżonej – stwierdził adwokat oskarżonej.

Obrońca wniósł o wymierzenie jej kary w dolnych granicach zagrożenia (od 3 miesięcy do pięciu lat) przewidzianego za takie przestępstwo przez ustawodawcę.

Sąd uznał oboje oskarżonych za winnych. Eleonorę Z. skazał na 15 lat więzienia, a Wiesława Z. na dwa lata w zawieszeniu na pięć lat.

– W tej sprawie bez wyjaśnień oskarżonych nie doszłoby do skazania. Ten czyn miał charakter zabójstwa. Oskarżona ukrywała tę ciążę, więc decyzję o zabójstwie podjęła już wcześniej. Działania w dniu porodu były zamierzone, logiczne i w określonym celu – pozbycia się problemu. Ale jej wyjaśnienia są bardzo poważną okolicznością łagodzącą. To pewien element skruchy – w uzasadnieniu stwierdził sędzia Grzegorz Kasicki, przewodniczący składu sędziowskiego. 

Wyrok nie jest prawomocny. ©℗

(dar, lw)

Fot. PAP/Marcin Bielecki

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

@krótko
2019-06-11 08:56:36
Dawno większej głupoty nie czytałem. To znaczy, że gdyby zastosowano aborcję, to dziecko nie zostałoby zamordowane? Takie stwierdzenie przeczy podstawom logiki.
Myślący
2019-06-10 23:15:37
Do ,,krótko,, Z pewnością masz na myśli tragedię zapuszkowanej ,,mamusi,, bo w twoim scenariuszu dziecko byłoby i tak zlikwidowane
krótko
2019-06-10 19:40:40
Gdyby była dozwolona aborcja na życzenie nie doszłoby do tej tragedii
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA