Przywłaszczył rzeczy warte około 2 tysięcy złotych. Podawał się przy tym za lekarza i senatora - Tomasza Grodzkiego. Pięćdziesięciojednoletni szczecinianin usłyszał już zarzuty, grozi mu kara pozbawienia wolności do ośmiu lat.
Skradziony telefon, pierścionek, zegarek, do tego próba oszukania właściciela sklepu jubilerskiego. To ma „na koncie" zatrzymany. Przyznał się zresztą do zarzucanych mu przestępstw, złożył wyjaśnienia. Co ważne - do tej pory jego nazwisko nie widniało w policyjnych rejestrach. Wpadł prozaicznie - jeden z okradzionych zauważył go bowiem w centrum Szczecina i zadzwonił po policję. Nieumundurowani policjanci szybko zatrzymali podejrzanego.
- Mężczyzna wyszukiwał na jednym z internetowych portali ogłoszeniowych osoby, które oferowały do sprzedaży różne przedmioty. Następnie kontaktował się z nimi osobiście, zapewniając, że jest zainteresowany zakupem oferowanego przez nich towaru.
Aby uwiarygodnić swoje intencje podawał się za znane osoby ze świata medycznego. Tłumaczył, że nie ma przy sobie pieniędzy na zakup, jednak dostarczy zapłatę na następny dzień. Sprzedający myśląc, że kupującym jest znana osoba, nie podejrzewali, że zostaną wprowadzeni w błąd i nie otrzymają zapłaty. - opowiada asp. Irena Kornicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Profesor Grodzki doskonale wiedział, że w Szczecinie ktoś się pod niego podszywa. W połowie grudnia zamieścił bowiem na Facebooku i zdjęcie, i apel: „Zwracam się do grona FB z nietypową sprawą. Może ktoś zna osobę widoczną na zdjęciach? Zachodzi podejrzenie, że podszywa się ona pod znane osoby i korzystając z zaufania, jakim są darzone osoby publiczne, wyłudza od swoich ofiar rzeczy wystawiane przez poszkodowanych na aukcjach internetowych, sprytnie unikając zapłaty za otrzymany towar. Gdyby ktokolwiek znał tę osobę, proszę o info. ©℗
(kol)
źródło: Facebook/Tomasz Grodzki