Zaplatanie afrykańskich warkoczyków, malowanie tatuaży z henny, zmywanie naczyń, a może sprzedaż gofrów? Zachodniopomorska młodzież ma w czym przebierać, szukając sezonowej pracy.
Ofert, jak zwykle przed wakacjami, nie brakuje. I choć moda na zarobkowe spędzanie letniej kanikuły od wielu lat nie maleje, podaż ofert przewyższa popyt. Na brak młodych pracowników narzekają przede wszystkim w nadmorskich miejscowościach. Niektórzy pracodawcy nie mając nadziei na zatrudnienie miejscowych, proponują nawet pracę z zakwaterowaniem. W swoich ogłoszeniach kuszą także niemałymi zarobkami.
Na początku maja ofert zatrudnienia w Szczecinie podczas wakacji nie ma jeszcze zbyt wielu. Większość zaś tych, które są, dotyczy przede wszystkim pracy w lokalach… nad morzem. Wysypu ogłoszeń można spodziewać się za kilkanaście dni.
– Mamy pracę, brakuje nam ludzi – usłyszeliśmy w Studenckiej Spółdzielni Pracy „Bratniak” w Szczecinie. – Jak co roku uczniowie zaczną się zgłaszać do nas po maturach, teraz to dla nich intensywny czas. Proponujemy przede wszystkim proste zajęcia. Zawsze można do nas przyjść, dowiedzieć się wszystkiego, służymy radą.
Nim wraz z latem młodzież zacznie dorabiać, dobrze by zapoznała się z prawami i obowiązkami. Państwowa Inspekcja Pracy udziela bezpłatnych porad w tym zakresie, tak w Szczecinie, jak i w Koszalinie. Najważniejsza z nich jest jednak taka, by umowę – nawet jeśli to zlecenie czy dzieło – mieć na piśmie; dokładnie wiedzieć, kto i na jakich warunkach jest naszym pracodawcą. Takie zabezpieczenie jest potrzebne, by wiedzieć od kogo – jeśli zdarzą się kłopoty – dochodzić swoich roszczeń. Wiele razy inspektorzy pracy spotykali się bowiem z przypadkami, gdy pracownik nie miał pojęcia, jaka dokładnie firma powinna wypłacić mu pensję, a podawał jedynie… numer budki na nadmorskim deptaku. ©℗
Przemysław Weprzędz, (kol)
Fot. Artur Bakaj
Więcej we wtorkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z dnia 10 maja 2016 roku