Z doktorem Błażejem Karwatem, psychologiem, socjologiem, psychoterapeutą systemowym, wykładowcą w Wyższej Szkole Humanistycznej TWP w Szczecinie
– Z najnowszych badań wynika, że aż 20 proc. uczniów cierpi na zaburzenia depresyjne, z których część spowodowana jest trudnościami w nauce. Z czego wynikają sytuacje, kiedy młody człowiek zaczyna myśleć destrukcyjnie?
– Myślę, że jest ku temu wiele powodów, często jest to związane z czynnikami rodzinnymi, społecznymi, trudnościami w relacjach z rówieśnikami, kłopotami szkolnymi, ale też, co dosyć często spotykane na przestrzeni lat, powodem jest pierwsza miłość. Sygnały świadczące o stanie obniżonego nastroju są zwykle ignorowane przez dorosłych, którzy przeżyli już wiele miłości: – „Ach, nie przejmuj się, jakoś to będzie”. Nie potrafią oni być wtedy ze swoim dzieckiem, przypomnieć sobie, co dla nich znaczyła pierwsza miłość, jaka to jest trudność i jakie to jest ważne.
– Jak dorosły powinien zareagować, kiedy młody człowiek czuje się naprawdę rozdarty i cierpi?
– Depresja jest problemem społecznym, często przez rodziców niezauważanym. Mówi się, że dziecko jest leniwe, jest bałaganiarzem, że się nudzi, że się zamyka w pokoju, trzaska drzwiami, że go nie ma. Ale równocześnie mamy też sytuacje, że nie ma rodziców, gdyż są w pracy na drugi etat, nadgodziny. Rodzice często spędzają z dziećmi czas w taki sposób, że pójdą do kina albo do teatru, abo na lody, ale nie rozmawiają. Konieczne jest, aby pozostawać ze swoim dzieckiem w kontakcie emocjonalnym, a więc rozmawiać, podążać za nim, wysłuchiwać, starać się rozumieć.
– W czasie przerw na szkolnych korytarzach uczniowie też coraz rzadziej rozmawiają, bo są wpatrzeni w telefony.
– Co więcej, ci uczniowie piszą do siebie na smartfonach, stojąc obok na tym samym korytarzu. Z tego wynikają inne konsekwencje w postaci trudności w pisaniu u młodszych dzieci, zarówno jeśli chodzi o grafomotorykę, jak i znajomość zasad pisowni, ale to, co chcę podkreślić, to jest sygnał, że dziecko czuje się samotne. Jeżeli dziecko znika za klawiaturą, ekranem, to jest to takie uzależnienie, które trudniej się leczy od klasycznych uzależnień, np. od środków psychoaktywnych. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 14 września 2018 r.
Rozmawiała Elżbieta Kubera
Fot. Elżbieta Kubera