Ziemie Odzyskane

 

Do jednych z najbardziej upowszechnionych mitów należy przekonanie, że Ziemie Odzyskane Polacy mają dzięki przenikliwości politycznej komunistów, że to oni, mając ułatwiony dostęp do ucha Stalina, przekonywali go o potrzebie takiego właśnie rozwiązania.

Nic bardziej mylnego. To on im je narzucał. Jak mówił, że Odra, to oni za nim powtarzali, że chcą Odry. Dopóki nie powiedział im o Szczecinie, to on dla nich nie istniał.

Tak na upartego polscy komuniści nie oprzytomnieli nawet po konferencji w Teheranie jesienią 1943 r. Po niej stało jak byk, że Polska powinna zostać przesunięta na zachód między linię Curzona a Odrę. Obwieszczają wszem i wobec, że „międzynarodowy ruch robotniczy nie uznaje praw historycznych jako jedynej podstawy do władania jakąś ziemią”. To co nadal uznaje? Samostanowienie narodów? Plebiscyty? Na pełnych Niemców ziemiach? Efekt łatwy do przewidzenia.

Jeszcze nie dojrzeli i nic tego nie zapowiadało.

Z deklaracji PPR „O co walczymy?” z listopada 1943 r. wynika, że: „Na zachodzie i nad Bałtykiem musimy uzyskać ziemie etnograficznie polskie wynarodowione i zgermanizowane przemocą w ciągu wieków w okresie porozbiorowej niewoli i obecnej okupacji niemieckiej”.©℗

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 20 lipca 2018 r.

Wojciech LIZAK