Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Zmarł profesor Eugeniusz Skrzymowski

Data publikacji: 09 marca 2019 r. 21:33
Ostatnia aktualizacja: 04 listopada 2020 r. 22:46
Zmarł profesor Eugeniusz Skrzymowski
 

W piątek (8 marca 2019 r.) zmarł profesor Eugeniusz Skrzymowski, inżynier, specjalista budowy statków. Dzięki jego zaangażowaniu Szczecin stał się silnym ośrodkiem naukowym w dziedzinie technologii okrętowych.

Eugeniusz Skrzymowski urodził się 23 czerwca 1925 roku w Białej koło Radzynia Podlaskiego. Jego ojciec, Bronisław, prowadził firmę budowlaną. Rodzina wychowała dzieci w duchu patriotycznym. Zapłaciła za to straszną cenę. Podczas wojny ojciec małego Eugeniusza został aresztowany przez Niemców. Torturowany, zginął w KL Auschwitz. Podobny los spotkał jego czterech braci.

Podczas okupacji młody Gienio uczęszczał na tajne komplety. Zatrudnił się w Spółdzielni "Społem". Działał w konspiracyjnym harcerstwie, jednak aby nie dać się zdekonspirować, wyjechał do Warszawy i tam pracując, kontynuował naukę. Działał w Szarych Szeregach. Dwa dni przed wybuchem powstania warszawskiego aresztowany w łapance. Udało mu się jednak zbiec z obozu przejściowego.

Po wojnie rozpoczął studia na Wydziale Budowy Okrętów Politechniki Gdańskiej. W 1951 roku otrzymał dyplom magistra inżyniera.

Już na trzecim roku studiów został asystentem kierownika wydziału budowy okrętów w Stoczni Gdańskiej. Nadzorował m.in. prace wykończeniowe na rudowęglowcu "Sołdek". Współpracował ze słynnym Jerzym Doerfferem, późniejszym profesorem Politechniki Gdańskiej.

Eugeniusz Skrzymowski brał też udział przy opracowywaniu dokumentacji 17-metrowych kutrów stalowych (podstawy polskiego rybołówstwa bałtyckiego) oraz trawlerów.

Po 1950 roku E. Skrzymowski pełnił kolejne stanowiska kierownicze w Stoczni Gdańskiej - w wydziałowym biurze prefabrykacji, kierownika pochylni. Jego zespół opracowywał produkcję statków spawanych. W Gdańsku był również kierownikiem wydziału kadłubowego, potem zastępcą szefa produkcji. Następnie kierował Stocznią Gdynia (wtedy im. Komuny Paryskiej). Wspólnie z prof. Jerzym Doerfferem opracował przekształcenie jej z zakład specjalizujący się w budowie dużych statków.

Od 1957 roku rozpoczyna się szczeciński etap życia E. Skrzymowskiego. W Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego dyrektorem był wtedy Henryk Jendza. Eugeniusz Skrzymowski został szefem technicznym - potem dyrektorem technicznym. We współpracy z J. Doerfferem rozpoczął program stworzenia w Szczecinie nowoczesnego ośrodka stoczniowego, zdolnego rywalizować ze stoczniami zachodnimi. W jego ramach modernizowano teren byłej stoczni "Odra", odbudowywano i modernizowano obiekty byłej stoczni "Wulkan". Był też głównym autorem blokowej metody budowy statków o nośności 10 i 14,5 tys. DWT, co skracało czas ich montażu.

Od 1962 roku (po śmierci H. Jendzy) był przez dwa lata dyrektorem Stoczni Szczecińskiej.

"W 1964 r., w związku z zamiarem przejścia do pracy naukowej, został powołany na pełnomocnika przemysłu okrętowego, z zadaniem pomocy Politechnice Szczecińskiej w realizacji Uchwały 237/62 Rady Ministrów zobowiązującej resort szkolnictwa wyższego do uruchomienia kierunku okrętowego w tej szkole" - czytamy w jednym z opracowań. Eugeniusz Skrzymowski rozpoczyna etap pracy dydaktycznej i naukowej. Pełnił m.in. funkcję prodziekana Wydziału Budowy Maszyn ds. studiów okrętowych oraz seniora budowy obiektów dydaktyczno-laboratoryjnych Instytutu Okrętowego. Za jego sprawą Szczecin umacnia się jako ośrodek naukowy dla kadr stoczniowych.

Od 1970 roku zostaje dyrektorem nowo powstałego Instytutu Okrętowego, dla którego w kolejnych latach (1972-77) zbudowano budynek, w którym obecnie mieści się Wydział Techniki Morskiej i Transportu. W latach 1982-87 jest prorektorem Politechniki Szczecińskiej ds. nauki, w 1987 - dyrektorem Instytutu Okrętowego, w latach 1991-1993 dziekanem WTM (od 1992 r. na stanowisku prof. zwyczajnego).

Był członkiem licznych stowarzyszeń, organizacji, gremiów oraz ciał naukowych, autorem wielu publikacji, organizatorem konferencji naukowych. Wielokrotnie odznaczony.

Do ostatnich dni był zaangażowany w sprawy sektora, któremu poświęcił życie zawodowe i naukowe. Wierzył, że w Szczecinie odrodzi się przemysł stoczniowy na skalę, do której doprowadziła m.in. jego aktywność.

Szczecin, Wybrzeże i Polska straciły wybitnego inżyniera okrętownika i naukowca.

(kl)

Fot. Elżbieta Kubowska

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Absolwentka BM
2019-03-14 00:51:25
Był nie tylko mądrym i prawdziwym naukowcem, ale też bardzo serdecznym i z poczuciem humoru człowiekiem. Żegnaj profesorze!
Absolwent
2019-03-11 09:16:44
Wielka strata, wyjątkowo dobry dydaktyk i organizator. Dzięki niemu w Szczecinie powstał przemysł okrętowy. Szkoda że razem z nim likwidują jedno z jego dzieł - Wydział Techniki Morskiej. "Brawo" dla obecnych władz Wydziału i uczelni. Nie zapomnimy Panie Profesorze !
Quistorp
2019-03-10 20:14:46
Jego wychowankowie wspominają , jako tego, z którym nie ma żartów. "Cisnął", ale na egzaminach u "Dziadka Skrzymowskiego" nie było lipy. Konkretne, praktyczne pytania. Studenta zamęczył, ale nie oblewał. Ganiał, ale za to został w serdecznej pamięci absolwentów, obdarowywany sympatią. Wychował wielu absolwentów wietnamskich.To były Lata siedemdziesiąte. Nigdy nie sadził się na tzw. "uczonego". Swoje wiedział. Nikt nie był w stanie podważać, jego wiedzy. To klasyczny przykład edukacji człowieka, który w swojej karierze, najpierw zaliczył praktyczne doświadczenie, które korygował z wiedzą teoretyczną na studiach, by następnie prowadzić pracę naukową. Absolwenci i doktoranci dobrze pamiętają , jego laboratoria, przeprowadzanie testów na modelach i mnóstwo anegdot.
barbara
2019-03-10 15:40:44
skoro urodził się w 1929r,to w czasie wojny nie był "małym chłopcem" .......
Tusk zdolniejszy
2019-03-10 10:22:18
Załatwił jego dzieło "w try miga".
Barbara
2019-03-10 09:52:39
Wspaniały ciepły, mądry człowiek. Uwielbialam z nim rozmawiać. Wielka szkoda.
Margotka
2019-03-10 06:55:11
5marca nr.zmarla Irena Frank,były pracownik ZETO,Msza pożegnalna w wtorek 12 o godzinie.7,00 w Katedrze są.Jakuba.
Stódent
2019-03-09 23:38:47
Pamietam jak kolo w 1999 wrabal sie przede mnie w akademie w kolejke do lekarza i siedzial tam godzine
Wawrzek
2019-03-09 23:33:10
Strata, Żal i Szkoda kondolencje dla Rodziny. Tak ubywa Polsce ludzi zasłużonych w jej odbudowie, których obecnie tak brakuje może wykształcił śp. Pan Profesor swoich następców
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA