Badacze z Grupy Eksploracyjnej Miesięcznika Odkrywca „Gemo” na polach w pobliżu wsi Chełm Dolny (powiat gryfiński) znaleźli szczątki amerykańskiego myśliwca Mustang P-51. Badanie znalezionych części maszyny pozwoli odpowiedzieć na pytanie, jak to się stało, że właśnie tu myśliwiec spadł na ziemię.
Pasjonaci historii informacje o samolocie otrzymali od badacza historii lokalnej Andrzeja Kurpiela. Nim rozpoczęto badania, ustalono na podstawie dokumentów amerykańskich, że 18 marca 1945 roku klucz złożony z trzech samolotów, tj. dowódcy i dwóch skrzydłowych, leciał nad tym terenem.
Na pewno lotnicy stoczyli zwycięską walkę z niemieckimi messerschmittami, ale – mówiąc językiem pilotów – też oberwali, czyli ich maszyny mogły być uszkodzone. To musiało wzmóc ich czujność, bo gdy zobaczyli nierozpoznane samoloty, natychmiast otworzyli do nich ogień. Po chwili okazało się, że tym razem walczyli z sojusznikami – pilotami z Armii Czerwonej. W wyniku ostrzału Rosjan dwie maszyny spadły, piloci zginęli.
Miejsce to do dziś pozostaje tajemnicą, natomiast trzeci samolot wylądował na polu koło wsi Chełm Dolny (gmina Trzcińsko-Zdrój). Po dwóch potyczkach był mocno zniszczony. Pilotem „zaopiekowali się” Rosjanie, a samolot został rozebrany. Czy rzeczywiście tak było, na to pytanie być może eksploratorzy znajdą jednoznaczną odpowiedź.
Samoloty North American P-51 Mustang były uważane za najlepsze samoloty myśliwskie używane przez Amerykanów podczas II wojny światowej. Mustangami latali również podczas II wojny światowej polscy piloci ze sławnego Dywizjonu 303. Mustang to jednosilnikowy myśliwiec szturmowy budowany w Stanach Zjednoczonych od 1940 roku na licencji lotnictwa brytyjskiego RAF. W sumie wyprodukowano około 16 tysięcy tych samolotów. Amerykanie wykorzystywali je jeszcze podczas wojny koreańskiej.
(bar)
Fot. PAP/Marcin Bielecki
