W poprzednich latach o tej porze roku z niepokojem śledziliśmy codzienne dane na temat poziomu zanieczyszczenia nad miastem. W tym roku z jeszcze większym niepokojem śledzimy inne dane, dotyczące rozwoju epidemii, a tamte nie zajmują już dużej uwagi. Nie tylko dlatego, że w tej konfrontacji zeszły na drugi plan, ale również dlatego, że – przynajmniej w naszym regionie i przynajmniej dotychczas – nie są tak złe, jak w listopadzie roku 2019 czy 2018.
W pewnym stopniu jest to efekt bardziej sprzyjającej pogody, dopiero od paru dni mamy chłodną jesień i wilgoć wisi w powietrzu, jednak sezon grzewczy nie ruszył jeszcze pełną mocą. Jest to również z pewnością efekt zmniejszonej aktywności różnych działań gospodarczych, z transportem włącznie. Zapewne w nadchodzących tygodniach znów usłyszymy nieraz o przekroczonych normach zanieczyszczenia powietrza. Ale i tak wydaje się, że ten problem nieco zelżał.
Zatem jest to także kwestia społecznej świadomości i dyscypliny. Wielość małych działań daje w sumie zauważalny efekt. Mniej śmiecia ląduje w piecach, polikwidowano też różne najbrudniejsze technologie. Oczywiście, za wcześnie jeszcze, by ogłaszać tu jakieś istotne sukcesy w dbałości o środowisko. Pamiętać również trzeba, że nasz zachodniopomorski region pod względem zanieczyszczenia powietrza przez lata wyglądał w skali kraju względnie mało dramatycznie. A jeżeli nie mało – to mniej.
Nie można twierdzić, że problem zniknął czy zanika. Nadal jest poważny i na długo taki pozostanie. Warto jednak zauważyć, że nastąpiła pewna zmiana, chociażby drobna poprawa. Co zresztą mniej powinno nas cieszyć, a bardziej dopingować do dalszych działań mogących poprawić stan powietrza nad miastem. Nad każdym miastem.
Kazimierz JORDAN
Kazimierz Jordan, dziennikarz "Kuriera Szczecińskiego"