Już wiemy, że na wyspie istnieje pewna trudność. Jest nią Trasa Zamkowa, która nie pozwala na pełną swobodę projektowania zabudowy. Jest też kłopot komunikacyjny – brak jeszcze jednej przeprawy, w rejonie dawnego mostu Kłodnego, ale to ma być w przyszłości pokonane.
Niepokoi jednak co innego – obawa o przypadkowość. Powstają gmachy, z których każdy z osobna może – lub nie – się podobać. Jesteśmy też po konkursach architektonicznych, w których różne zespoły zaproponowały swoją wizję nowego serca miasta. Czy w efekcie powstanie zabudowa tak harmonijna, ujednolicona i nawiązująca do historycznego otoczenia jak choćby ta z apartamentowcami na Wyspie Spichrzów w Gdańsku?
Na razie – po biurowcu Lastadia – powoli rośnie nowoczesny budynek Morskiego Centrum Nauki. Oba gmachy są z trochę innej bajki. Gdy dorzucimy do tego niewysokie zabytkowe magazyny portowe, robi się „niezła” układanka. Na razie powstaje więc miszmasz.
Z drugiej flanki mamy natomiast Kępę Parnicką, na której deweloper chce nam opowiedzieć zupełnie inną historię. Chce bowiem wybudować efektowny zespół apartamentowców nawiązujących do morskich wycieczkowców. Wizualizacje zachęcają, czynią z nieciekawego rejonu vis-à-vis dworca kawałek europejskiego miasta, by nie powiedzieć kurortu.
Czy więc uda się jakoś zharmonizować poportowy brzeg Odry z kilku różnych elementów? Przypomnijmy, że tak podziwiane Wały Chrobrego też budowano na raty – na początku ubiegłego stulecia. Zapewne ówczesnym mieszkańcom co nieco zgrzytało. Choćby budynek muzeum reprezentujący modernizm z domieszką secesji. Obok stanął dzisiejszy Urząd Wojewódzki, który nawiązuje stylem do niemieckiego historyzmu, eksponując zwłaszcza elementy północnego renesansu (niderlandzkiego). Dodajmy, że tamten czas był schyłkiem eklektyzmu i początkiem secesji w architekturze. Czas robił jednak swoje; przez dziesiątki lat te różnice się zacierały. Dziś budynki na Wałach są dla nas „w stylu epoki”. Może więc niepotrzebne są obawy o Łasztownię, bo czas wszystko „wyrówna”.
Marek Klasa