Czwartek, 21 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Za każdym sukcesem mężczyzny stoi mądra kobieta

Data publikacji: 2024-03-28 14:43
Ostatnia aktualizacja: 2024-03-31 19:21

Mądra, cicha, oddana, ofiarna, posłuszna, no i za nim. Nie obok, nie przed. Za. Czy rzeczywiście my kobiety lubimy dumnie stać za naszymi mężczyznami, podawać im w narożniku wodę i ręcznik? Biją się za nas, walczą, wygrywają kolejne wojny mówiąc: kobieto, za ciebie i naszą ojczyznę walczę, pójdziesz za mnie na wojnę? A może wniesiesz pralkę na trzecie piętro, jak taka mądra jesteś?

Gdzieś przeczytałam ciekawą odpowiedź młodej dziewczyny na takie argumenty.

Gdyby nie panowie wojownicy, wojen by nie było, sami je wywołujecie, to teraz sobie walczcie. Dość mamy bycia pielęgniarkami w męskich konfliktach, mamy swoje do przepracowania, wywalczenia i dziś chcemy się na tym skupić. Musicie tyłki sobie sami podetrzeć i jeszcze nas wesprzeć, dacie radę? (źródło: social media). Ostro, ale mnie się zdaje, że w punkt.

Świat się zmienia, niektórzy nawet uważają, że stanął na głowie. Mój ostatni felieton podgrzał niejedno męskie ego. Dlaczego? Skupiam się w nim na kobiecych bolączkach, trudach, problemach. Nie biorę w nim pod uwagę potrzeb mężczyzn, tym razem nie o nich mowa. A może powinnam, bo my kobiety od tego jesteśmy. Partnerki i owszem, ale na ich zasadach. Ptaszki ćwierkają, co z radością ogromną obserwuję, że już nie chcemy stać za waszymi sukcesami. Chcemy stać za swoimi, choć łatwo nie będzie, zobaczcie.

Jeden z komentujących tak oto zareagował na opisany w felietonie i w nieuprawniony sposób przypisany nam, kobietom multitasking.

„Pracujemy na kilka etatów, w kilku miejscach” Oj! Jakie to przykre! Nie miałem tej świadomości, że kobiety mają taki problem z podjęciem pełnoetatowej pracy i muszą łatać. Zapraszam na budowę. Będzie jedna praca i od świtu do nocy. Proszę wybierać oferty płatne „od metra”, wtedy ile zrobisz, tyle zarobisz. Nie będzie przy okazji pola do wykazywania dyskryminacji płacowej, której rzekomo siostry podlegają. Pomogłem? Proszę nie dziękować!

Prawda, że urocze? Pana zdenerwowało, że pracuje na budowie, a my nie. Zeźliło go, że się pieścimy, zamiast targać cegły. Pan się o mnie zatroszczył, ustawił w szeregu, przydzielił zadania. A może chodzi o to, że gdy dotychczas stałyśmy wraz z naszymi potrzebami w drugim rzędzie, pana bóle były w centrum uwagi, nasze zaś unieważniane, niepoważne, było jak należy? Czyżbym niewystarczająco troskliwie zainteresowała się pana ciężkim losem? Serdecznie namawiam szanownego pana, by koniecznie uzupełnił wiedzę na temat luki placowej. To bardzo uwalniająca wiedza.

Teraz prawdziwa perełka. Mój ulubiony komentarz.

Chciałem podziękować, ten gorzki wpis otworzył mi oczy. Postaram się jak najszybciej uwolnić żonę od obowiązków jak to łaskawie była pani ująć „pełnoetatowej, wybitnej pracownicy seksualnej”. Kochanka wyręczy żonę, innym panom też radzę by ulżyli trochę partnerkom w ich niedoli i wzięli sobie kochankę. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za poradę.

Pan słusznie zauważył, że trzeba nam ulżyć, nawet się ucieszyłam, ale potem doczytuję, że owszem, pan zatrudni, ale pracownicę seksualną, tak abyśmy mogły sobie z radością, w pocie czoła „ogarnąć dom”, nagotować obiadów kilka, zająć się dziećmi i zakupami, wszystko zaraz po pracy. Szczęście mieć takiego troskliwego, obrotnego chłopa! Mnie szczerze zaciekawiło skąd taki wybór, dlaczego nie odwrotnie, bo na przykład, gdyby zatrudnił pan sprzątaczkę, gosposię i opiekunkę, my wówczas w skowronkach i koronkach, pachnące, bo przecież niezmęczone dniem codziennym, pobaraszkujemy do rana, popijając w przerwach szampana. Będziemy fikać jak należy, bo seks lubimy, a jak! Ale zaraz, może taniej będzie na nocną zmianę kogoś zatrudnić, bo gdy wycenimy prace domowe, te kilka etatów razy stawka godzinowa, mocno kieszeń zaboli. Domyślam się, że jest pan po prostu oszczędny, gospodarny. A może po prostu żona niech już będzie od brudnej roboty skoro tak lubi, a pan sobie wypoczętą, niemarudną siostrę zrekrutuje do przytulania. Serio, mnie ciekawi motywacja autora komentarza. Czekam na wieści.

I trzeci ciekawy przykład rozumowania męskiej energii, dodatkowo okraszony analizą mojej osobistej sytuacji finasansowej.

Z mojej obserwacji wynika, że tak nierówny podział obowiązków przeszkadza kobietom jedynie w sytuacji, gdy ich partner zarabia kwotę zbliżoną do ich zarobków. W przypadku gdy mężczyzna zarabia 2 lub 3 razy więcej, problem nierównego podziału obowiązków w cudowny sposób zanika. To bardzo ciekawe zjawisko. Być może partner pani autorki zarabia zbyt mało i stąd takie spostrzeżenia?

To mi pachnie filozofią rodem spod trzepaka lat 70. XX w. Słyszał pan o przemocy ekonomicznej i o umniejszaniu? Zachęcam uprzejmie. Nie znam się na cudach, raczej mocno stąpam po ziemi, ale mam przeczucie, graniczące z pewnością, że pan cudownie nie zauważa sedna. Posiłkuje się stereotypami, uprzedzeniami, kodami kulturowymi, schematami, bo tak jest łatwiej i wygodniej. Czasem, w ściśle męskim gronie, okazuje się, że jedynym lekarstwem na nasze babskie „głupoty” jest hasło: „ch*ja długo nie miały i pogłupiały do reszty”. Serio, tak myślicie, choć wiem, że na szczęście nie wszyscy. Proszę, nie oceniajcie nas po sobie, seks nie wszystko załatwi. Warto zerknąć na nasze życie z empatią i zrozumieniem, bez męskiego oglądu, bez tłumaczenia nam świata po męsku. Wejście w naszą perspektywę nie boli, a wiele może zmienić, by życzliwiej słuchać siebie nawzajem.

Męskie granie czy gadanie? Niektórym panom się zdaje, że nadal stoją na przodzie w oczekiwaniu, aż my coś mądrego podpowiemy, w razie czego opatrzymy rany. Panowie, nas tam już nie ma. Stoimy obok lub przed. Przestajemy podpowiadać, zaczynamy mówić w swoim imieniu, nie czekamy, aż nas obronicie, objaśnicie nam świat. Nie chcemy być szyjami, chcemy być autonomiczną całością, bez manipulacyjnego doceniania. Dziś jesteśmy potrzebne sobie, bardziej niż kiedykolwiek. To moment w stylu: nie martw się, mamusia niedługo wróci, ale teraz musisz być dzielny jak nigdy i pomóc mamusi.

Żaden, nawet najkochańszy i oddany nam mężczyzna nie załatwi za nas naszych spraw. Choćby nie wiem jak nas kochał, a nie daj bóg czcił (jeśli ktoś cię czci, uciekaj, zanim uwięzi cię na piedestale). Musimy was na jakiś czas zostawić samym sobie, tak abyśmy mogły zaopiekować się swoimi potrzebami, ale tymi naprawdę naszymi, nie tymi, które nam wymyśliliście. To nie tak, że was nie chcemy, nie lubimy, robimy na złość, rywalizujemy. Otóż szanujemy, lubimy, kochamy, potrzebujemy, pięknie się uzupełniamy, ale nareszcie zaczynamy szczerze kochać także same siebie. Zupełnie mamy w nosie licytowanie się, kto ma gorzej. Nie jest to dla nas ważne. Skupiamy się na sobie i to jest piękne. Troska kobiet o siebie i inne kobiety. To jest nasz cel.

Śliczna, a jaka mądra!

Idą wybory i dlatego tak ważne jest, abyśmy rozumieli, że kobiece twarze na listach, to konkretne nazwiska, historie, kompetencje, doświadczenia, imperatywy, nie ślicznotki, kwiatki do kożucha, zbieracze głosów. Nie: śliczne, a nawet mądre. Przede wszystkim mądre, skuteczne, sprawcze i odważne. Jedna z kandydatek w terenie zrelacjonowała rozmowę z innym kandydatem. „Wiesz, cieszę się, że pani X kandyduje, parytet zachowany, no i ociepli kobiecością nasz wizerunek, dziś takie czasy” – mówił kolega o doświadczonej, wieloletniej, skutecznej działacze społecznej, wykształconej, piastującej ważne funkcje. Najważniejsze było instrumentalne podejście do kobiecego nazwiska na liście. Może przedwczesny jest mój optymizm, ale czuję i widzę, że zdecydowana większość kobiet jest na listach, bo tego chce, a nie, bo je o to poproszono, dla dobra komitetu, by ładnie, tak kobieco było. 

I jeszcze refleksja na koniec. Studencka grupa na komunikatorze, większość kobiet, kilku mężczyzn. Zadano pytanie. Kobiety odpowiedziały rezolutnie, wyczerpująco, mądrze, z podaniem źródeł. Cisza. W końcu napisał ON. Jedno zdanie. Nastał zachwyt: „no, jak mężczyzna się wypowie, to wiadomo, że konkretnie i merytorycznie”.

Czasem same sobie to robimy… więc, żeby kobiecość nie kojarzyła się już nigdy z drugim planem, głosuję na kobiety, a ty? ©℗

Agata BARYŁA

Komentarze

stop hipokryzji
2024-04-26 14:34:09
Za każdym sukcesem kobiety stoi mężczyzna. Stać Panią na taki wniosek i taki tytuł artykułu? Wydaje się że nie bardzo, bo ma Pani bardzo silną potrzebę wyparcia, to tego stopnia, że staje się Pani smieszna w swoich ocenach i osądach. W tym roku w przeciwieństwie do Pani postanowiłem, że od teraz będę głosował tylko na mężczyzn. Mam dość kobiecej hipokryzji. Jestem za całkowitym zrównaniem wieku emerytalnego, programów aktywizacyjnych, rehabilitacyjnych, pkt. na studia techniczne czy poboru.
Krótko
2024-03-31 18:25:50
Jako autor "ulubionego" komentarza czuję się zobowiązany odpisać: Po pierwsze, tak! za sukcesem (i porażką) każdego mężczyzny stoi kobieta - jego matka. Po drugie limit 500 znaków nie zachęca do wyszukanej polemiki napiszę więc krótko: mizoandria stała się bardzo trendy - wojujący feminizm, kurioza w stylu herstory są dobrym nośnikiem własnych frustracji, rozczarowań, niepowodzeń i być może w pani przypadku formą autoterapii kompensującej a ja zwyczajowo kobiety typu "podwórkowa miss" omijam.
zzz
2024-03-28 18:04:37
Współczuję autorce. Szkoda, że nie widzi sytuacji, gdy to mężczyzna "ciągnie w górę" swoją partnerkę... Ale każda widzi co chce...

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500