Nie wszystkie wiadomości z władczych wyżyn globu przeznaczone są dla uszu i oczu prostego ludu. Dlatego z pewnym opóźnieniem trafiła do sieci nowina ważna i niepokojąca.
Dwa tygodnie temu, na szczycie Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) 13 krajów świata podpisało traktat akceptujący k o n t r o l o w a n ą l i k w i d a c j ę p r z e m y s ł u r o l n i c z e g o w celu powstrzymania ocieplenia klimatu. Ową trzynastkę tworzą: USA, Argentyna, Niemcy, Hiszpania, Australia, Brazylia, Ekwador, Chile, Peru, Urugwaj, Panama, Burkina Faso (!) oraz… Republika Czeska.
W składzie czołowych likwidatorów rolnictwa nie dziwi udział krajów anglosaskich, a także latynoamerykańskich. Nie zaskakuje szczera, wręcz bezwstydna deklaracja wiceprezydentki USA Kamali Harris, że celem Agendy 2030 oraz traktatu WEF jest „redukcja populacji”, należy więc „zlikwidować zapasy żywności”…
W gronie krajów propagujących powszechny głód jako sposób na ratowanie „Matki Ziemi” zadziwia obecność młodziutkiego afrykańskiego kraju (Burkina Faso), którego ludność żyje z bardzo tradycyjnego rolnictwa. Jeszcze bardziej dziwią – tak dotąd rozważne – Czechy.
25 września 2015 roku na zgromadzeniu ONZ w Nowym Jorku proklamowano słynną Agendę 2030 „na rzecz zrównoważonego rozwoju”. Spotkanie aktywistów WEF w sprawie rolnictwa zaplanowano na rok 2025. Wygląda na to, że tym razem zostało ono nieoczekiwanie przyśpieszone. Może to też odpowiedź na pytanie, dlaczego – poza Hiszpanią, Niemcami i Czechami – dokumentu nie podpisały inne kraje Unii. Czyżby zniechęciły ich pierwsze „niezrównoważone” reakcje obywateli na nowinki Zielonego Ładu? Czy normalny Polak może zgodzić się na przekształcenie 400 tys. ha pól uprawnych w tereny bagienne i likwidację 35 tys. gospodarstw?!
Po wyborach układ sił w Parlamencie UE zmienił się nieco na korzyść prawicy, ale nie na tyle, by zmusić obecną przewodniczącą UE do odejścia – mimo zarzutów o korupcję i matactwo. Natomiast optymiści mają nadzieję, że – na razie połowiczny – sukces wyborczy prawicy we Francji, kraju o największym potencjale rolniczym w Unii, może sprawić, że eurokraci wycofają się z forsowania katastrofy w sferze agrarnej.
Tymczasem tydzień temu w chińskim mieście Dalian odbył się – traf chce, że również „przeoczony” przez nasze pop-media – inny mityng globalistów WEF „Letnie Davos” – spotkanie Nowych Mistrzów. Na nim to właśnie, odchodzący na emeryturę*, ale wciąż dzierżący nad firmą kontrolę prezes Klaus Schwab uroczyście pochwalił „chiński program rozwoju za dyscyplinę, innowacyjność, a zwłaszcza za pełną cyfrową kontrolę wszystkich poddanych, z możliwością „odłączenia” każdego z nich od niezbędnych do życia środków… np. za naganne zachowanie.
Na zakończenie swego peanu Schwab stwierdził: „Wprowadzenie naszego globalnego programu będzie wymagało z m u s z e n i a ludzkości do współpracy z WEF”.
Zatem globaliści czują się tak pewnie, że otwarcie stawiają na przemoc! Czy ten sygnał alarmowy dotrze do ogarniętych chaosem społeczeństw Europy i Ameryki? Myślę, że już połowa Polaków niezawodnie wyczuwa, w jak niebezpieczną stronę zmierza nasz kraj i Europa.
* Klaus Schwab już na początku roku wyznaczył swego syna na następcę tronu WEF, ale władza to narkotyk. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.