Czwartek, 21 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Jeden skowronek wiosny nie czyni

Data publikacji: 2023-12-11 11:13
Ostatnia aktualizacja: 2023-12-23 05:55

W październikowych „rekordowych” wyborach historia znów przypomniała rodakom smutną prawdę sformułowaną pół tysiąca lat temu przez naszego genialnego poetę Jana Kochanowskiego, iż „Polak przed szkodą i po szkodzie głupi”. Co gorsza wygrani w tejże elekcji postanowili co prędzej zemścić się na beneficjentach poprzedniej władzy - uboższej, wiejskiej (rdzennej) części narodu, wyrywając się z projektem ustawy „wiatrakowej”, której treści nie znali nawet podpisani pod nią posłowie. Jeśliby szkodnikom udało się przeforsować zezwolenie na instalację tych koszmarnych konstrukcji, emitujących chorobotwórcze (w tym rakotwórcze) wibracje w odległości 300 metrów od domów, Polska wsi i małych miast wyludni się... Inicjatorami ustawy są po prostu lobbyści obcych, wrogich Polakom sił zza miedzy.

Do niedawna rządzący natomiast, którzy przez lata, mając usta pełne patriotycznych frazesów, preferowali obce interesy kosztem polskich („jesteśmy sługami narodu ukraińskiego”) - choć zdobyli w wyborach najwięcej głosów - nieoczekiwanie elekcję przegrali. Otóż mieli oni jeszcze ostatnią szansę rehabilitacji - mogli do 1 grudnia wycofać zgodę na nowy traktat WHO, dający tej mrocznej organizacji wszechwładzę nad Polską, ale nie skorzystali z niej... z braku dobrej woli, odwagi myślenia i wyobraźni. Mało tego, brną dalej w kierunku umacniania tej nader podejrzanej organizacji, Ministerstwo Zdrowia bowiem objęło właśnie patronat nad warszawskim Kongresem Zdrowia Publicznego, który organizują corocznie prywatne fundacje i sponsorzy farmaceutyczni. Odejdą w niesławie...

Nie tylko w krajach Zachodu, ale także w tzw. Trzecim Świecie trwa ofensywa sił nieubłaganego postępu, globalistyczne idee już na dobre zainfekowały elity rządzące najludniejszymi krajami, jak Chiny czy Indie. Doskonałą passę neomarksistów przerwało jednak miesiąc temu nieoczekiwane zwycięstwo w wyborach na prezydenta Argentyny Javiera Milei - totalnego „wolnościowca” w stylu Korwin-Mikkego. Niebawem okazało się, ze tryumfator elekcji jest członkiem judaistycznej sekty Chabad Lubavitch, która z ideami liberalnymi ma mało wspólnego, za to z tradycją, tak zwalczaną przez globalistów, bardzo wiele. Nie wiadomo, czy nowa władza w państwie o tak wybuchowej historii potrwa długo, poczekajmy...

Za to warto odnotować zgoła niespodziewany wyłom w ukonstytuowanym już od wielu lat rytuale „obrzędów klimatystycznych”. Oto sułtan Zjednoczonych Emiratów Arabskich al-Dżaber, przewodniczący konferencji klimatycznej COP28, odbywającej się w tym niewątpliwie ciepłym kraju - ku zaskoczeniu delegatów z całego świata - oświadczył bez ogródek, że „nie ma żadnego naukowego dowodu na to, że rezygnacja z paliw kopalnych jest konieczna, by ograniczyć globalne ocieplenie o 1,5 stopnia C”. Nie zawahał się przy tym wejść w polemikę z wysoką specjalistką ONZ od spraw klimatycznych Mary Robinson, która „debatę” nadzorowała.

Wychodzi na to, że arabski monarcha nie zaliczył (obowiązkowego?) szkolenia ideologicznej poprawności w szkółce „Młodych liderów demokracji prowadzonej przez Światowe Forum Ekonomiczne Klausa Schwaba w Nowym Jorku (lub w Davos). Mało tego - ośmielił się głosić poglądy wyniesione z tradycyjnej szkoły i oparte na świadectwie własnych zmysłów. A może rytualne kursy po prostu zignorował... To niebezpieczny precedens.

My jednak (za sprawą Wiktorii Wiedeńskiej...) nie mamy sułtana. Występujący na tym samym forum nasz prezydent Duda ofiarnie wspierał „czystą energię”, wychwalając i energetykę jądrową, na którą to Polska stawia w walce o „ratowanie planety” (a w istocie upadającego amerykańskiego koncernu Westinghouse). Znamienne, że u nas siłownie atomowe propagują... humaniści, przy głuchym milczeniu fizyków, zwłaszcza tych jądrowych. Że strawestuję tu ulubiony aforyzm „Do tryumfu bezhołowia, wystarczy bezczynność fachowców”. A ci ostatni, jeśli są dopuszczeni do głosu, obalają mit o taniości i czystości elektrowni jądrowych. Z tego źródła energii rezygnują właśnie Japończycy, którzy budują kilkanaście elektrowni węglowych (choć złóż węgla nie mają!). Ich tropem idą Niemcy - po zapaskudzeniu kraju wiatrakami i epizodzie z atomem, sięgają po węgiel brunatny.

Czyż można się dziwić, że relacjonujący klimatyczną fiestę w ZEA popularny dziennik brytyjski „The Guardian” obszernie wspomniał o przemowie sułtana, który podważa obowiązujący zabobon, ignorując banalny występ prezydenta RP...
Jeden skowronek wiosny nie czyni, ale może ją zwiastować... ©℗

Janusz ŁAWRYNOWICZ

PS. Szanownemu Panu Andrzejowi z ulicy Ogrodowej dziękuję za niebanalną recenzję, która dodaje otuchy.

Komentarze

@@Uwaga
2023-12-18 13:57:49
Dziadku, pal dalej węglem w piecu to też będziesz miał raka. Na własne życzenie.
@Uwaga
2023-12-17 17:09:59
Synku zamieszkaj najpierw w pobliżu wiatraka, a potem pyskuj. Tu masz relację z pierwszej ręki, z Uwaga TVN: https://twitter.com/stopnwo33/status/1730926251399885172
Uwaga
2023-12-14 12:00:04
Od wiatraka będziesz mieć raka. Za moment redaktor Ł. chwyci za gaśnicę i będzie leczył.
Stary
2023-12-13 20:33:59
Cykl bzdur pod wspólnym, tytułem: "Groza nienarodzonego". Straszenie. Spiski. Wyobrażę sobie dwóch Niemców przytrzymującego RedŁaw, a trzeci robi mu zastrzyk z placebo. Jest z pokolenia które uniknęło polio bo wynaleziono szczepionkę na chorobę Heine-Medina . W dalekiej Azji dzieci chorują bo ktoś uważa że taka kolej rzeczy.
jak zwykle
2023-12-13 10:55:23
stek bzdur
hlg
2023-12-12 08:02:29
O ŚWIĘTY WĘGLU I SUŁTANIE MÓDLCIE SIĘ ZA NAMI!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500