Warto zauważyć, że nasi najwięksi mistrzowie pióra nie tylko krzepili serca, sławiąc wielkie czyny naszych przodków, ale też ukazywali ich klęski, wynikłe z narodowych wad – głównie łatwowierności, naiwności i braku wytrwałości. Stąd m.in. korekta przysłowia „mądry Polak po szkodzie” na „Polak przed szkodą i po szkodzie głupi”. Przykłady mnożyły stulecia, a współczesność nimi rozkwita.
Zacznę jednak od wieści raczej dobrej – oto nasz niestrudzony minister „od COVID-a” Adam Niedzielski ogłosił zawieszenie stanu pandemii wraz z dystansem, izolacją i maseczkowaniem. Natomiast niejasnego charakteru nabrał oficjalnie nieodwołany obowiązek szczepień antycovidowych w środowiskach medycznych… W każdym razie ów antykonstytucyjny wymóg już nie zagraża wszystkim pracującym Polakom. Nawet niedawni członkowie rządowej Rady Medycznej przyznali, że test PCR daje około 90 proc. wyników fałszywie dodatnich, więc nie nadaje się do diagnostyki. Niemal z dnia na dzień covidianie przyznali rację oponentom! I żadnemu z odpowiedzialnych za paraliż ochrony zdrowia, tragiczny europejski rekord nadmiarowych zgonów (niecovidowych!) i upadek gospodarki nie spadł włos z głowy… (Podobno sprawcą metamorfozy jest niejaki Putin, który rozkazał rosyjskiej armii przekroczyć granicę Ukrainy).
Pandemia wygasła, więc wstrzymano akcję szczepień. Tymczasem w magazynach Ministerstwa Zdrowia pozostało 30 mln szczepionek, których nie udało się sprzedać ani podarować innym.
Ich producenci natomiast, w myśl kontraktu podpisanego z Komisją Europejską, zamierzają kontynuować dostawy do 2023 roku, mimo wygaśnięcia pandemii… W obliczu presji na przyjęcie kolejnych dostaw preparatu minister Niedzielski postanowił skorzystać z klauzuli tzw. siły wyższej i odmówił zakupu dalszych partii wakcyn. Sytuacja ekonomiczna kraju musi być poważna, skoro polski rząd, dotąd posłuszny Unii, odważył się na tak śmiały gest.
Przypomnę zatem, że czołowy sprawca i beneficjent takich rujnujących kontraktów – WHO – reprezentujący zjednoczony globalny kapitał już szykuje światu „traktat ws. profilaktyki i gotowości pandemicznej”, który – w imię troski o nasze zdrowie, odbierze wszystkim krajom świata suwerenność, a ludzkość skaże na sterowany centralnie sanitaryzm.
Dotąd WHO ma prawo inicjowania, zalecania obostrzeń sanitarnych swym krajom członkowskim, natomiast decyzja o ich wdrożeniu wciąż należy do rządów poszczególnych państw. Dlatego od rygorów łamiących prawa obywatelskie – niezgodnych z konstytucją kraju – można się wciąż odwołać do sądu. Kiedy jednak ten sam projekt przybierze postać traktatu międzynarodowego, wtedy – po ratyfikacji przez parlamenty – automatycznie wchodzi do konstytucji sygnujących go państw. Traktat ma wejść w życie w 2024 roku.
Wojna putinowskiej Rosji z NATO, czyli Zachodem, rozgrywana kosztem ludności Ukrainy, pochłaniająca dziś niemal całą uwagę świata, jak każdy konflikt zbrojny musi zakończyć się jakimś układem pokojowym. Natomiast, jeśli działającym w cieniu negocjatorom traktatu „pandemicznego” uda się przekonać doń rządy 194 państw świata – globalistyczni zwolennicy centralnie sterowanej tyranii, mogą, niestety, osiągnąć swój cel.
Przeciwko temu traktatowi musimy stanowczo protestować już dziś. Jutro może być za późno.©℗
Janusz Ławrynowicz
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.