Czwartek, 21 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Kto nie pilnuje swego...

Data publikacji: 2021-03-16 16:00
Ostatnia aktualizacja: 2021-03-17 16:01

„Kijem tego, co nie pilnuje swego”… Ludowa sentencja w odniesieniu do prywatnej własności niezbyt mi odpowiada (co ze swoją własnością zrobię – moja sprawa, innym od tego wara). Kiedy jednak to swoje jest majątkiem narodowym, a jego nadzorcą (dobrze płatnym!) jest rząd – tu już kij powinien wisieć ku przestrodze. Zwłaszcza że tenże rząd jeszcze niespełna dwa lata temu zapewniał, że nie ulegnie presji Komisji Europejskiej, dążącej do całkowitej eliminacji węgla z energetyki. Niestety, już od pół roku oswaja się Polaków z myślą, że prąd w sieci zapewni nam słoneczko – u nas zimą nietęgo świecące – i wiatr, nader kapryśny w naszej części kontynentu. Natomiast mamy nieco ponad dwie dekady czasu, by definitywnie rozstać się z naszym największym bogactwem naturalnym – węglem kamiennym. Traf chciał, że akurat tej zimy najgorliwsi w świecie wyznawcy ekologizmu – Szwedzi – boleśnie doświadczyli skutków bezalternatywnego zawierzenia wiatrakom i panelom słonecznym. Musieli więc skorzystać z prądu produkowanego w polskich staroświeckich elektrowniach węglowych. W jeszcze gorszej sytuacji znaleźli się mieszkańcy Teksasu, którzy tak zaufali niemieckim producentom wiatraków i fotowoltaice, że zaniedbali konserwację połączeń energetycznych z resztą Stanów Zjednoczonych… Unijni biurokraci, których polityką energetyczną kieruje „wypróbowany sympatyk” Polski, komisarz Frans Timmermans, postanowili jednak wybawić świat (a przynajmniej Europę) od zagrażającego Ziemi dwutlenku węgla…

Nasze zasoby węgla, największe w krach UE, miały nam starczyć na niemal 200 lat normalnej eksploatacji. Aby jednak „ratować klimat” (zmniejszając emisję CO2), nasi inżynierowie postanowili węgiel zgazowywać pod ziemią, a z czasem wytwarzać zeń wodór – paliwo bliskiej przyszłości. Otóż w tej przyszłości mamy zamknąć, zasypać, zlikwidować 20 kopalń, w których zalegają wciąż tysiące ton węgla, wyrzec się ich w imię szaleńczej ideologii klimatyzmu… Zmarnować cenny surowiec energetyczny i chemiczny. Ekotyrani trzęsący Zachodem gotowi są nam pozwolić w okresie przejściowym korzystać z gazu ziemnego z Norwegii i Rosji, a gdyby i tak zabrakło nam prądu, Niemcy chętnie nam go sprzedadzą… Potem mają nas rozgrzać reaktory jądrowe z USA.

Ostateczny zarys „Zielonego Ładu”, tak jak cały plan odbudowy „po „pandemii”, nie jest do końca zatwierdzony, wymaga zgody parlamentów wszystkich krajów Unii. Patriotyczna część rządzącej dziś Zjednoczonej Prawicy – Solidarna Polska – zapowiada odrzucenie „Zielonego Ładu” w obecnym jego kształcie, a także sprzeciw wobec narzuconego przez Komisję Europejską uczestnictwa Polski we wspólnej dla wszystkich państw UE pożyczce bankowej na odbudowę zrujnowanych pandemią gospodarek. Idea solidarnego spłacania długów jest dla państw ubogich, jak Polska, dość ryzykowna… Co sygnalizują m.in. ostatnie ograniczenia w naszym lecznictwie dotyczące niecovidowych pacjentów.

Z punktu widzenia przyszłości kraju szkoda, że w grupie trzymającej władzę jedynie mniejszość SP chce bronić polskiej niezależności, gwarantowanej wszak przez traktaty… Czy w dziedzinie ustrojowej, kulturowej, w sferze edukacji i praw rodziny PiS równie gładko zrezygnuje z obrony polskiej odrębności?

Inspirowana z zewnątrz polityka manipulowania skalą reżimu sanitarnego – co widać ze statystyk – jest społecznie przeciwskuteczna. Pasywną połowę rodaków paraliżuje strachem, a myślącą samodzielnie resztę zniechęca do działania. Bez aktywnego wsparcia tej reszty idea suwerenności nie przetrwa.

Janusz Ławrynowicz

Komentarze

TZ.
2021-03-17 15:23:33
Polski węgiel nie zmarnuje się pod ziemią. Kiedy złoża przejmą Niemcy lub Amerykanie, z polskiego węgla będzie produkowana energia elektryczna, którą Polacy suwerennie od nich kupią.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500