Świat dotknięty kryzysem energetycznym gremialnie wraca do węgla. Zwiększa się wydobycie na wszystkich kontynentach, a rekordy w pozyskiwaniu czarnego złota odnotowują Indie, Rosja, Chiny, a także USA. Niemcy sięgnęli po resztki z ostatnich złóż głębinowych, budując kolejne kopalnie odkrywkowe węgla brunatnego. Tymczasem Polska, dysponująca ponad 85 proc. europejskich złóż „czarnego złota” (do roku 1989 czołowy eksporter węgla kamiennego) od lat p l a n o w o zmniejsza wydobycie. Górnicy wciąż czynnych kopalń są premiowani właśnie za coraz mniejszą wydajność! To nie koszmarny sen idioty, ale wynik rokowań rządu ze związkowcami.
Minorową wieść dla wierzących w renesans rodzimego górnictwa zakomunikował właśnie nasz światowy ekspert dr Jerzy Markowski (w latach 90. przez trzy lata kierował resortem górnictwa): otóż Unia Europejska wydała rozporządzenie określające dopuszczalną emisję metanu w procesie wydobywania węgla. Od 2027 roku na każdy tysiąc ton pozyskanego węgla wolno będzie wypuścić do atmosfery od 5 do 14 ton metanu. Zgodnie z tym wymogiem wszystkie polskie kopalnie (poza jedną – Bogdanką) trzeba będzie zamknąć, gdyż za przekroczenie limitu ustalono gigantyczne kary. Brak natomiast takich obostrzeń przy pozyskiwaniu węgla brunatnego, którego w Niemczech dostatek. Władcy Eurokołchozu wymyślili zaiste sprytny przepis, trafiający akurat w Polskę. Biednemu zawsze wiatr w oczy.
Notabene wspomniany dr J. Markowski wrócił właśnie z eksperckiej misji w Wielkiej Brytanii, która już w latach 80. wyeksploatowała do cna swe kopalnie, a teraz sięga po węgiel pod dnem morskim. Po opuszczeniu Unii Brytyjczycy nie muszą już nikogo pytać o pozwolenie na korzystanie z własnych bogactw. W Polsce natomiast, wykonującej unijne prikazy gorliwie, wręcz w podskokach, już kilka lat temu Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zablokowała możliwość budowy nowych kopalń!
„Polska węglem stoi” deklamowano w PRL. I to była prawda. Do połowy lat 70. gaz dla gospodarstw domowych i dla przemysłu wytwarzany był z węgla. W procesie gazyfikacji pozyskiwano też koks. Potrzeby Szczecina i okolic zaspokajała gazownia na Pomorzanach, wspomagana gazem ziemnym z Niżu Wielkopolskiego.
O tym, że obecny kryzys, sterowany chaos oraz wojna na Ukrainie są częścią zaplanowanej destrukcji oswojonego przez nas świata, dowodzi fakt, że dwie zamknięte kilka lat temu (w tajemniczych okolicznościach) kopalnie, w których pozostały bogate złoża węgla (Makoszowy i Krupiński) chcą dziś kupić firmy reprezentujące największe globalne korporacje.
Nasz rząd już nawet nie udaje, że broni polskich bogactw. Sam wódz „dobrej zmiany” stwierdził, że „śląski węgiel jest kiepskiej jakości” (powiedział to w Radomiu, bo w Katowicach by nie śmiał…).Władza gromko obiecuje rychłą budowę przez Koreańczyków pięciu siłowni atomowych amerykańskiej firmy Wesinghouse (znajdującej się na skraju bankructwa). Tymczasem płacimy najwyższą na świecie cenę za gaz LPG z USA, a za kamienisty węgiel z Kolumbii i Malezji – dwa razy drożej niż za polski! A tu na horyzoncie majaczą wybory.
W tej atmosferze społecznej mało finezyjna recepta podróżnika W. Cejrowskiego na ratowanie Polski – słynne „wszyscy won” – nie wydaje się zbyt drastyczna. ©℗
Janusz ŁAWRYNOWICZ
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.