Wiemy z historii, że wszelkiej maści utopie (jednej z nich Polacy doświadczali przez 45 lat) zwykle potykają się o własne nogi. Realne życie bez litości weryfikuje wszelkie teorie. Właśnie świat przeciera oczy, stając przed alternatywą braków, które dziś brutalnie spędzają nam sen z powiek. Jak kostki domina ujawnią się błędne założenia „ambitnych” planów NWO narzuconych ogółowi państw. W obliczu groźby gospodarczej zapaści przywódcy niektórych państw zaczynają właśnie ujawniać konsekwencje planowanej transformacji.
„Żyjemy u kresu ery obfitości. To, czego doświadczamy, to wielka zmiana, wielki przewrót – kryzys gospodarczy, klimatyczny (!) oraz kryzys demokracji. To koniec produktów i technologii, które wydawały nam się wiecznie dostępne; przerwanie linii transportu dóbr. Czeka nas erozja demokracji i ładu międzynarodowego, kryzys klimatyczny, nowe zagrożenia, w tym cyberryzyko…”.
Tymi słowy prezydent Francji Emmanuel Macron jako pierwszy z europejskich przywódców odważył się otwarcie przedstawić narodowi szykowany światu od lat program Wielkiego Przewrotu, czyli cynicznie zaplanowanego cywilizacyjnego upadku, co najmniej od półwiecza… Wojna na Ukrainie służy tu jako swoisty parawan dla działań na skalę globalną.
Macron odwołał się do „poczucia poświęcenia” Francuzów, „gotowości zapłacenia ceny za naszą wolność i wartości”. Tym samym zaanonsował zamach władzy na ową wolność!
Na niezadowolonych czeka już stan wyjątkowy, zastępy policji oraz znakomicie przećwiczone covidowe restrykcje sanitarne. Jeśli te środki miał na myśli prezydent Francji mówiąc o kryzysie demokracji, totalitaryzm już stoi u bram. O tej formie tyranii sterowanej strachem pisze w swej książce „Psychologia totalitaryzmu” belgijski badacz prof. Mattias Desmet z Gandawy.
Lokatora pałacu na Polach Elizejskich – tuż po słynnym apelu – odwiedził nasz premier Morawiecki. Podobno szukał sprzymierzeńca w próbie złagodzenie ETS, czyli obniżki cen w handlu emisjami CO2, a może także mediatora zdolnego skruszyć lodowate serce Urszuli von den Leyen blokującej unijne fundusze dla Polski.
Pod presją mocarstw anglosaskich (USA i Wielkiej Brytanii) nasz kraj zyskał opinię żelaznego sojusznika Ukrainy, który w antyrosyjskim ferworze zaniedbał swych „niepodległościowych” partnerów w Unii akurat w chwili, gdy spod germańskiej kurateli w stronę „Unii Narodów” wyłamują się Włosi. W czas narastania niemieckiej presji warto szukać wsparcia dla Wyszehradu oraz ożywienia blednącej koncepcji Trójmorza.
A na koniec – wiadomość jednak pomyślna, której nie podali w TVP i TVN – tzw. Traktat Pandemiczny WHO, który miał dać tej organizacji prawo do ogłoszenia stanu epidemii w każdym kraju w dowolnym momencie, czyli sanitarnego terroryzowania świata, nie przeszedł w głosowaniu na międznarodowym forum! Przynajmniej na razie. Z krajów europejskich odrzuciły go tylko Rosja, Serbia i Węgry. Na szczęście honor suwerennych państw – zdecydowanie głosując przeciw próbie wprowadzenia globalnego sanitaryzmu – uratowały kraje Afryki, Azji oraz Ameryki Łacińskiej!
Trzeci Świat skutecznie odrzucił przymus szczepień, a teraz pokazuje natrętnej WHO jej właściwe miejsce. ©℗
Janusz Ławrynowicz
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.