Tę pieśń nasi rodacy śpiewali w chwilach szczególnie dramatycznych, wymagających umocnienia wspólnoty, jedności ponad codziennymi różnicami. Ostatniej soboty (25 września) właśnie Rota zabrzmiała w górnośląskich Siemianowicach, rodzinnym mieście wodza powstań śląskich Wojciecha Korfantego.
Tak się składa, że tylko prognozy pogody brzmią dla Polski w miarę łaskawie. Nie dość bowiem, że mamy coraz wyższe rachunki za prąd, to ostatnio na światowych rynkach cena gazu podskoczyła o niemal 200 proc.! To reakcja giełdy na oficjalne zakończenie budowy gazociągu Nordstream 2 (przed laty niejaki Radek Sikorski nazwał go nowym paktem Ribbentrop-Mołotow)! Niestety, pech zrządził, że nasze przyłącze do gazu norweskiego Baltic Pipe utknęło na odcinku duńskim, natomiast prezydent Biden, jakby na życzenie Putina, wstrzymał wydobycie gazu łupkowego, który był eksportowany do Polski. Rządzą więc gazem Niemcy z Rosją, mając w garści dwie nitki Nordstreamu…
Ciągle mam w oczach pokazany wiosną przez Polsat film ukazujący niszczenie świeżo wzniesionego – nowoczesnego niskoemisyjnego bloku elektrowni w Ostrołęce, który padł, by „ratować klimat na Ziemi”… Podobny obiekt w Niemczech właśnie ruszył, a Polska gorliwie likwiduje kopalnie i elektrownie dające nam 70 proc. energii. Tymczasem bracia Czesi odgrzali stary spór z największym polskim przygranicznym kombinatem Turów… Cóż, nie mamy Bolesława Chrobrego, który miał duży dar przekonywania sąsiadów, także Czechów.
Mamy premiera Morawieckiego, który dwa lata temu podpisał Nowy Zielony Ład – czyli zgodę na samobójstwo polskiej gospodarki.
Nie oparliśmy się też bezczelnej ingerencji unijnych neokomunistów w nasze tradycje i wartości. Genderyści zaszantażowali polskie samorządy wstrzymaniem unijnych środków na inwestycje i dotąd przyzwoita, lokalna, rdzenna Polska skapitulowała, rezygnując z niegdyś przypisywanej Lechitom godności i dumy. Bez mała pół wieku komunizmu otworzyło nas na zachodni pragmatyzm.
Gorycz tych klęsk przemożnie wzmaga stan pandemii, chwilowo uśpiony, ale wiszący nad krajem jak zły omen, podtrzymywany w mediach przez raporty o zakażeniach i zgonach. I przez świadomość, że w sejmowej poczekalni nadal czeka na pierwsze czytanie złowieszczy „projekt 1449”, radykalnie zaostrzający sanitarną segregację – dziś brutalnie realizowany w krajach o rodowodzie anglosaskim: Australii, Kanadzie, Nowej Zelandii, a także we Francji.*
I oto 25 września 2021 r. w górnośląskich Siemianowicach z inicjatywy nowego prezydenta miasta Rafała Piecha, przy aplauzie lokalnej społeczności, przedstawiciele wszystkich regionów Polski postanowili przerwać bierne oczekiwanie na kolejne fale covidowych represji. Zawiązali ogólnopolski ruch społeczny pod nazwą „Polska Jest Jedna” – PJJ. Skupia on (rozproszonych dotąd) ludzi o różnych poglądach, zarówno przeciwników, jak i zwolenników szczepień, lecz przeciwnych wszelkim opresjom sanitarnym, zwłaszcza różnym formom wymuszania szczepień. Ruch PJJ wystąpił z apelem do prezydenta Andrzeja Dudy o niepodpisywanie ustaw godzących w wolność obywateli i kierowanie wszystkich wątpliwych projektów ustawodawczych do Trybunału Konstytucyjnego.
– To jest ten czas, by wstać z fotela, połączyć nasze siły. Za pół roku będzie już za późno… – ostrzegł włodarz Siemianowic – lider ruchu PJJ. ©℗
Janusz Ławrynowicz
* Po jasnej stronie mocy są już rdzenne kraje skandynawskie: Szwecja, Dania i Norwegia, właśnie zamykające ponury epizod sanitaryzmu, a na południu kontynentu Chorwacja, której nowy prezydent zadeklarował: „Nie będziemy już szczepić”.
Janusz Ławrynowicz, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
Autor bloga patrzy na rzeczywistość "pod prąd" i nie poddaje się poprawności politycznej. Komentuje wynaturzenia w polityce i gospodarce.